Reprezentacja Polski na obozie w Wągrowcu. W tle budynek Liceum Pedagogicznego, który został oddany do dyspozycji piłkarzy. Od prawej stoją: Władysław Szczepaniak, Edmund Giemsa, Antoni Gałecki, Stanisław Baran, Ewald Dytko, Gerard Wodarz, Leonard Piątek, Ernest Wilimowski, Walter Brom, Edward Madejski, Wilhelm Góra, Ryszard Piec, Fryderyk Scherfke. Fot. Zbiory Gerarda i Lucjana Wodarzów. Kolor. R. Jach
Kiedy biało-czerwoni przygotowywali się do mistrzostw świata będąc na zgrupowaniu w Wągrowcu, brazylijska prasa szczegółowo opisywała swoich przeciwników. Brazylijczycy uważali, że do najlepszych Polaków należy zaliczyć Edwarda Madejskiego, którego talent porównywano do legendarnego Františka Plánički, Władysława Szczepaniaka, który na zgrupowaniu otrzymał nowy pseudonim Wieloryb oraz Ernesta Wilimowskiego. Tego ostatniego nazywano Maravilha polonesa, co znaczy cudowny Polak. Piłkarz Ruchu Wielkie Hajduki był stawiany na jednym poziomie z Włochami Silvio Piolą i Giuseppe Meazzą.
Selekcjoner Józef Kałuża miał sporo problemów, bo ze składu wypad mu jeden z czołowych zawodników Jan Wasiewicz. Okazało się, że środkowy pomocnik Pogoni Lwów zerwał włókna udowe i jego dalsza kariera stanęła pod znakiem zapytania.
Mimo wszystko czas spędzony w Wągrowcu był jednym z najprzyjemniejszych w całej przedwojennej historii reprezentacji Polski. – „Miasteczko, 9 000 mieszkańców, położone na trasie Poznań – Bydgoszcz, dzieli linia kolejowa na dwie części. Jedna jest właściwym miastem z brukowanymi ulicami, czystymi i miłymi domkami, druga natomiast, która się dopiero rozbudowuje, leży między lasami i jeziorami. W tej to właśnie części stoi piękny, wieki gmach Liceum Pedagogicznego, który naczelny dyrektor p. dr Baierlen oddał do dyspozycji piłkarskiej reprezentacji. Dookoła liceum nie ma wielkich domów, nie ma gwaru i hałasu wielkomiejskiego. Oko widzi tylko błękit pobliskiego jeziora i zieloność lasów, parku i pól, płuca wdychają czyste i świeże powietrze. Tryb życia w obozie jest prawdziwie wypoczynkowy. Ciągłe obcowanie z przyrodą wpłynęło na wygląd i humor naszej drużyny. W obozie nie ma niezadowolonych. Na nic się nie narzeka, a wszystko się podoba. I kto wie, czy Wągrowiec nie stanie się w przyszłości na stałe terenem obozów i kursów piłkarskich. Miejscowe społeczeństwo zrobiło w każdym razie wszystko, aby goszczący w murach ich miasta sportowcy, czuli się tu dobrze” – relacjonował Przegląd Sportowy
(cdn.)