Mecz Polska - Norwegia z 1963 r. Szesnastoletni Włodzimierz Lubański stoi czwarty od prawej. Fot. Stanisław Paździora
Szanse na to, że 16-letni Włodzimierz Lubański zagra w meczu z Norwegią były niewielkie. Polski Związek Piłki Nożnej wysłał powołania aż dla ośmiu napastników! Byli to: Lucjan Brychczy, Eugeniusz Faber, Jerzy Musiałek, Zygfryd Szołtysik, Józef Gałeczka, Jerzy Wilim, Władysław Gzel i wspomniany Lubański. Przed meczem z Norwegią reprezentacja rozegrała sparing z Legią Warszawa. Wystąpili wszyscy powołani zawodnicy, a Lubański po przerwie zmienił wielką gwiazdę Lucjana Brychczego. Dziennikarze napisali, że atak w składzie z młokosem z Zabrza był mniej agresywny, aczkolwiek w polu wychowanek Sośnicy Gliwice dawał sobie nieźle radę.
4 września 1963 r. na wypełnionym po brzegi stadionie Pogoni Szczecin zawodnik Górnika nieoczekiwanie wybiegł w podstawowej jedenastce tworząc atak z Szołtysikiem, Brychczym, Musiałkiem i Faberem. Polacy rozegrali koncertowe spotkanie, strzelili Norwegom aż dziewięć bramek, co przez kilkadziesiąt lat było naszym najwyższym zwycięstwem. Pierwsze dwie bramki zdobyli Szołtysik i Faber. Nasz bohater jako następny wpisał się na listę strzelców. – „Okres świetnej gry Lubańskiego. Ten szesnastolatek poczyna sobie jak rutynowy piłkarz. Łatwo mija obrońców, dobrze wychodzi na pozycje, celnie podaje” – pisał Sport. W 33 min. przeprowadziliśmy jedną z najładniejszych akcji w meczu; Faber uciekł skrzydłem i zacentrował piłkę w pole karne, Brychczy w podskoku przedłużył piłkę na prawe skrzydło, a tam Lubański, w pełnym biegu, wspaniałym ostrym strzałem z woleja uzyskał trzecią bramkę dla Polski. – „Uradowany debiutant skacze z radości wysoko w górę, cieszy się jak dziecko. Uszczęśliwionego chłopca ściskają starsi koledzy ze Staszkiem Oślizło na czele” – pisze Sport. Śląska gazeta dodała: - „Na prawym skrzydle szturmował Lubański. Szturmował w pełnym tego słowa znaczeniu, gdyż to co robił młody zabrzanin było znamieniem niefrasobliwej młodości, zapału, werwy i temperamentu. Oczywiście Lubańskiemu potrzeba jeszcze należytego oszlifowania, przede wszystkim wyższej techniki indywidualnej, która pozwoli na większą swobodę manewru, jeszcze skuteczniejsze włączanie się do koncertu naszych pierwszych skrzypiec technicznych”.
Po przerwie, kiedy Włodzimierz Lubański opuścił boisko widownia pożegnała go hucznymi brawami. Sport pisał, że zmiana była konieczna, gdyż trenerzy realizowali swój plan strategiczny, który przewidywał wypróbowanie większej ilości graczy w tym meczu. Trener Tadeusz Foryś przyznał jednak, że Lubański nie dysponował jeszcze kondycją na cały mecz, dlatego musiał go wymienić.
A co powiedział sam Włodzimierz Lubański o swoim występie? - „Ogromnie się cieszę z udanego debiutu oraz ze strzelonej bramki. Szkoda, że nie grałem na łączniku, ale w tak doborowym towarzystwie nawet gra na skrzydle sprawiła mi duża przyjemność”.