Krzysztof Sobieski (z numerem 31) - były bramkarz Legii Warszawa i reprezentacji Polski, grał w amerykańskiej lidze futsalu przez 10 lat, był więc odpowiednim człowiekiem na pierwszego trenera reprezentacji Polski. Fot. nasljerseys.com
Kiedy pod koniec 1991 roku FIFA zaproponowała Polsce udział w eliminacjach do drugich w historii mistrzostw świata w futsalu, nasi włodarze z wielką chęcią przyjęli zaproszenie. Krajowa Komisja Minipiłki miała za zadanie stworzyć reprezentację i zatrudnić pierwszego trenera. Szefem KKM był znawca i fanatyk futsalu Sylwester Saniewski.
Saniewski miał bardzo mało czasu na skompletowanie drużyny, gdyż już w kwietniu startowały eliminacje w Grupie 2 z udziałem Czechosłowacji, Związku Radzieckiego, Węgier i Hiszpanii. – „Czas nagli, dni uciekają, a my na razie nie możemy ruszyć z miejsca. Mamy już jednak zaplanowane pierwsze ruchy, gdy sprawa zostanie wyjaśniona w PZPN. Moja pierwsza propozycja dotyczy obsady trenera reprezentacji. Według mnie trenerem powinien zostać Krzysztof Sobieski” – mówił na początku stycznia 1992 dla Sportu. Dla polskiego kibica Sobieski kojarzył się głównie z Legią Warszawa, w której spędził lata 1976-1982. Jako bramkarz dwukrotnie wystąpił w reprezentacji Polski. Jednakże pod koniec kariery wyjechał do USA, gdzie poświęcił dekadę na grę w futsalu, w klubach takich jak: Pittsburgh Spirit, Cleveland Force czy Dallas Sidekicks. W tym ostatnim zespole był również asystentem trenera. Jeśli chodzi o doświadczenie w futsalu to właśnie Sobieski był odpowiednim człowiekiem na stanowisko selekcjonera. – „On już wyraził zgodę” – mówi dalej Saniewski. – „To właśnie z Sobieskim reprezentacja walczyłaby w eliminacjach w Hiszpanii a następnie ewentualnie wzięła udział w mistrzostwach świata rozgrywanych w Hongkongu. Kiedy pozyskamy trenera wówczas możemy wówczas przystąpić do budowy reprezentacji. Trener najpierw oglądnąłby w akcji nasze drużyny ligowe i nie zwracając uwagi na zawodników związanych z kontraktami z I i II ligą wybrałby szeroką kadrę. Ta poddana byłaby egzaminowi na turnieju w Związku Radzieckim i po nim ustalilibyśmy 13-14 osobowy skład reprezentacji na wyjazd do Hiszpanii”.
Zadanie nie było łatwe, gdyż w myśl przepisów FIFA w zespole nie mogli występować zawodnicy, którzy mieli podpisane zawodowe kontrakty z pierwszo- lub drugoligowym klubem występującym na dużym boisku. Saniewski musiał więc szukać amatorów, którzy z grą z piłkę na dużym boisku nie mieli nic wspólnego. Futsal w Polsce dopiero raczkował, zaledwie od trzech lat toczyły się rozgrywki ligowe według przepisów FIFA. Wyłonieni zostali dopiero trzej mistrzowie Polski, a obrońcą tytułu był Kistotrans Łódź.
cdn.