Holandia 1975 bb

1962-10-28 Czechosłowacja U-19 - Polska U-19 0-2

Czechoslowacja 1962 junioryz wielkiruch184Znacznie lepiej niż seniorska drużyna spisali się nasi młodzieżowcy i juniorzy. Polska U-23 zwyciężyła rówieśników Czechosłowacji aż 4-0 m.in po trzech golach Zygfryda Szołtysika, natomiast w Novych Zamkach Polska U-19 wygrała 2-0 po golach Mścisława Szulca i Zygmunta Maszczyka. Wynik mógł być bardziej okazały, ale w 7 min. zaledwie 15-letni Włodzimierz Lubański nie wykorzystał rzutu karnego! Na pamiątkowym zdjęciu z tego meczu od prawej stoją: Mścisław Szulc, Maciej Gigoń, Marian Maksimiuk, Zygmunt Anczok, Zygmunt Maszczyk, Włodzimierz Lubański, Stanisław Dawidczyński, Maksymilian Czenczek, Stanisław Paździor, Adam Suszek, Zbigniew Sadowski. Fot. Archiwum Wielki Ruch

1962 CSRS na wyjzdzie juniorzy Suszek Anczok Pazdzior Sudowski Czenczek Dawidczynski Gigon Maszczyk Lubanski Maksymiuk Szulc nn kopiaReprezentacja Polski juniorów przed meczem z Czechosłowacją w 1962 r. Od lewej stoją: Adam Suszek, Zygmunt Anczok, Stansław Paździor, Zbigniew Sadowski, Maksymilian Czenczek, Stanisław Dawidczyński; od lewej kucają:  Maciej Gigoń, Zygmunt Maszczyk, Włodzimierz Lubański, Marian Maksymiuk, Mścisław Szulc. Fot. Archiwum Stanisław Paździora

Czenczek Czechoslovacja 1962 u 19

Screenshot 7729

Screenshot 7730

Ostatni weekend października 1962 r. został przeznaczony na trzy mecze reprezentacji przeciwko drużynom Czechosłowacji. Najmocniejsza ekipa biało-czerwonych po bardzo dobrej walce nieznacznie przegrała z wicemistrzem świata 1-2, Polska B, tzw. „olimpijska”, w której wystąpili młodzieżowcy, pokusiła się o sporą niespodziankę w postaci 4-0 z Czechosłowacją B. Nie zawiedli nasi juniorzy, którzy po zwycięstwie z Legią Warszawa 2-1, również ograli swoich południowych rówieśników w miejscowości Nove Zamki.

Dla naszych „Orlików” był to bardzo trudny sprawdzian, gdyż drużyna CSRS mogła pochwalić się trzecim miejscem wywalczonym na prestiżowym turnieju UEFA. Dodajmy, że nazajutrz po meczu z Czechosłowacją Polska wyjechała na mecz do Rumunii, która w tymże turnieju UEFA zdobyła złoty medal. Dla piłkarzy prowadzonych przez Wiesława Motoczyńskiego i Władysława Stiastnego były to generalne próby przez jakże ważnym dwumeczem eliminacyjnym z Węgrami. Spotkania te miały rozstrzygnąć, która drużyna zagra w turnieju UEFA rozgrywanym w 1963 r. w Anglii.  

Obaj trenerzy na mecze z Czechosłowacją i Rumunią powołali następujących piłkarzy; bramkarze: Henryk Staszewski (1944, Polonia Bydgoszcz), Adam Suszek (1944, Motor Lublin); obrońcy: Zygmunt Anczok (1946, Sparta Lubliniec), Stanisław Paździor (1944, Cracovia), Zbigniew Sadowski (1944, Lech Poznań), Bronisław Niżnik (1944, Karpaty Krosno); pomocnicy: Maksymilian Czenczek (1944, Ruch Chorzów), Stanisław Dawidczyński (1944, ŁKS Łódź), Marian Maksymiuk (1944, Lechia Gdańsk); napastnicy: Józef Gawron (1945, Zryw Chorzów), Zygmunt Maszczyk (1945, Siemianowiczanka Siemianowice Śląskie), Włodzimierz Lubański (1947, Górnik Zabrze), Jerzy Pielok (1945, Zagłębie Sosnowiec), Mścisław Szulc (1945, ŁKS Łódź), Maciej Gigoń (1945, Garbarnia Kraków), Zdzisław Kostrzewiński (1945, ŁKS Łódź). W składzie zabrakło Andrzeja Jarosika, który pozostał w Sosnowcu.

Mecz rozegrany w Czechosłowacji rozstrzygnął się już w pierwszym kwadransie gry, kiedy na tablicy pokazującej wynik było 2-0 dla Polski! Mógł być on bardziej efektowny, ale w 7 min. zaledwie 15-letni Włodzimierz Lubański nie wykorzystał rzutu karnego (Kukal nie miał problemów z obroną strzału). Zresztą to nie był szczęśliwy dzień dla piłkarza Górnika, który ponadto zmarnował wiele innych dogodnych sytuacji. – „Był stanowczo za mało ruchliwy i zbyt szablonowy w repertuarze swych zagrań. Również jego technika pozostawia wiele do życzenia. Musi on nad nią dużo jeszcze popracować, jeżeli pragnie wyrosnąć na piłkarze wielkiego formatu” – pisał na gorąco Tadeusz Bagier. Widocznie napastnik z Zabrza bardzo poważnie potraktował słowa dziennikarza Sportu, gdyż wkrótce stanie się on piłkarzem światowego formatu. W meczu z Czechosłowacją warto odnotować jedną świetną akcję Lubańskiego, kiedy w 13 min. popisał się udanym dryblingiem, po czym wypuścił on prostopadle na dobieg Zygmunta Maszczyka, a ten strzałem z 10 metrów strzelił drugą bramkę dla Polski.

Pierwszy gol dla biało-czerwonych padł już w 11 min. Tutaj efektownym wyczynem popisał się łodzianin Mścisław Szulc, który zdobył gola głową z trudnej pozycji w biegu, kierując piłkę w przeciwny róg. Niestety, w drugiej połowie czechosłowacki zawodnik kryjący Szulca nie mógł pogodzić się z faktem, że przegrywał większość pojedynków z Polakiem, toteż sfaulował piłkarza ŁKS-u i ten musiał zejść z boiska. I to było na tyle, co można było dobrego odnotować w tym meczu.  – „Z chwilą, gdy Maszczyk zdobył drugą bramkę, dobiegł końca pokaz dobrego, szybkiego futbolu w wykonaniu drużyny polskiej i skończyły się wszelkie emocje. Gospodarze chcąc uniknąć wysokiej porażki, przeszli do kontruderzenia. Była to jednak chaotyczna kopanina, byle naprzód – bez jakiegokolwiek planu i myśli przewodniej” – komentował Sport.

Katowicka gazeta wyróżniła dwóch łączników Mariana Maksymiuka i Zygmunta Maszczyka oraz Mścisława Szulca z linii ataku. Ta trójka pokazała dojrzały futbol i zaprezentowała się najlepiej w Novym Zamku. – „Szulc wykazał nerw rasowego skrzydłowego, imponował szybkimi rajdami, włączaniem tzw. drugiego biegu. Poprawnym panowaniem nad piłką i dobrymi, miękkimi podaniami” – napisał Sport

Dokumentacja meczowa

Mecz oficjalny numer 65

28 października 1962, Nove Zamki (Czechosłowacja), mecz towarzyski

Czechosłowacja U-19 – Polska U-19 0-2 (0-2)

0-1 – Mścisław Szulc (11), 0-2 – Zygmunt Maszczyk (13)

Sędziował: Christow (Bułgaria)

Widzów: 2 000

Czechosłowacja U-19: Kukal – Hanko (30. Kamenec), Nigacz, Hudcovsky, Matias, Molnar (41. Bouszka), Hoffman, Chlopec, Johl, Pokorny, Kopecky. Trener: Blazejevski

Polska U-19: Adam Suszek (1944, Motor Lublin, 3/0) – Zygmunt Anczok (1946, Sparta Lubliniec, 3/0), Stanisław Paździor (1944, Cracovia, 4/0), Zbigniew Sadowski (1944, kapitan, Lech Poznań, 7/0) – Maksymilian Czenczek (1944, Ruch Chorzów, 3/0), Stanisław Dawidczyński (1944, ŁKS Łódź, 4/0) (56. Jerzy Pielok, 1945, Zagłębie Sosnowiec, 5/3) – Maciej Gigoń (1945, Garbarnia Kraków, 2/0), Zygmunt Maszczyk (1945, Siemianowiczanka Siemianowice Śląskie, 7/3), Włodzimierz Lubański (1947, GKS Gliwice, 5/2), Marian Maksymiuk (1944, Lechia Gdańsk, 3/0), Mścisław Szulc (1945, ŁKS Łódź, 4/2) (64. Zdzisław Kostrzewiński, 1945, ŁKS Łódź, 1/0). Trener: Władysław Stiastny (1906)

mg

1962-4-23 FC Brașov – Polska U-19 2-2

BRASOVJuniorzy po odpadnięciu z Turnieju UEFA zostali kilka dni dłużej w Rumunii, by rozegrać dwa towarzyskie mecze z miejscowymi klubami. Pierwszy sparing z FC Brasov zakończył się wynikiem 2-2. Na zdjęciu widzimy juniorów tuż przed meczem z rumuńskim zespołem. Fot. Archiwum Jana Wilima.

Screenshot 7400

Screenshot 7401

Screenshot 7402

 

 

Dokumentacja meczowa

Mecz nieoficjalny

23 kwietnia 1962, Brasov (boisko Tractorul, Rumunia), mecz towarzyski

FC Brașov – Polska U-19 2-2 (1-2)

0-1 – Zygmunt Maszczyk (3), 1-1 – Petrea (6), 1-2 – Janusz Kowalik (16 karny), 2-2 – Chirstea 77 (karny)

Sędziował: Horvath (Węgry)

Widzów: 5 000

FC Brasov: Carol Haidu – Tanase, Tampa, Goga – Popek, Filinea – Petrea, Monea (Vasile), Netula, Ciupa, Christea.

Polska U-19: Marek Tabor (1944, Cracovia) – Bogdan Kędzia (1944, Arka Gdynia, 9/0), Waldemar Słomiany (1943, Górnik Zabrze, 8/0), Zbigniew Sadowski (1944, Calisia Kalisz) – Krystian Michallik (1944, AKS Chorzów), Jan Wilim (1943, Szombierki Bytom) – Andrzej Horba (1944, Wisła Kraków), Zygmunt Maszczyk (1945, Siemianowiczanka Siemianowice Śląskie), Joachim Marx (1944, GKS Gliwice) (41. Erwin Bujara, 1943, Zryw Chorzów) Jan Banaś (`943, Zryw Chorzów), Janusz Kowalik (1944, kapitan, Cracovia). Trener: Władysław Stiastny (1906)

Grano 2 x 40 minut

1962-4-22 Polska U-19 - Austria U-19 2-1

Reprezentacja Polski w meczu z Austrią. W górnym rzędzie od lewej stoją: Marek Tabor, Krystian Michallik, Maksymilian Czenczek, Jan Wilim, Bogdan Kędzia, Zbigniew Sadowski; kucają od lewej: Zygmunt Maszczyk, Jan Banaś, Joachim Marx i Janusz Kowalik. Na zdjęciu brakuje kontuzjowanego Krzysztofa Hausnera. Fot. Jan WilimDrugi mecz naszych juniorów w Turnieju UEFA  "o honor" z Austrią zakończył się zwycięstwem 2-1. Nastąpiły zmiany w zespole, zagrali m.in. Zygmunt Maszczyk i Joachim Marx. Mecz obfitował w dramaturgię. Z powodu kontuzji już w 12 minucie boisko opuścił Krzysztof Hausner. Wówczas zmiany były niedopuszczalne, więc Polacy do końca grali w dziesiątkę. Z powodu brutalnej gry rumuński sędzia wyrzucił z boiska dwóch Austriaków.  W górnym rzędzie od lewej stoją: Marek Tabor, Krystian Michallik, Maksymilian Czenczek, Jan Wilim, Bogdan Kędzia, Zbigniew Sadowski; kucają od lewej: Zygmunt Maszczyk, Jan Banaś, Joachim Marx i Janusz Kowalik. Na zdjęciu brakuje kontuzjowanego Krzysztofa Hausnera. Fot. Archiwum Jana Wilima

Screenshot 7397

Screenshot 7398

Screenshot 7399Fot. Sport/PS

Przegrany mecz z Włochami 0-3 na turnieju UEFA w Rumunii przesądził o tym, że biało-czerwoni nie zajęli pierwszego miejsca w grupie. Naszym juniorom pozostała jedynie walka o drugą lokatę z Austrią. – „W spotkaniu z Włochami Polacy rozczarowali swą postawą, grając zwłaszcza w linii napadu poniżej możliwości” – komentował Przegląd Sportowy. W drugim spotkaniu reprezentacja spisała się znacznie lepiej, pomimo że od 13 min. grała w osłabieniu (kontuzjowany Krzysztof Hausner musiał zejść z boiska, a ówczesny regulamin dopuszczał jedynie zmianę bramkarza).

W meczu z Austrią zaszły zmiany w zespole. Na boisku pojawili się Maksymilian Czenczek, Joachim Marx i Zygmunt Maszczyk.  – „Pałając chęcią rehabilitacji Polacy przystąpili do gry z taką ambicją i bojowym nastawieniem, jakby od tego pojedynku zależały ich piłkarskie losy” – relacjonował PS. Zmasowany atak biało-czerwony od początku spotkania przyniósł bramkę już w 6 min. gry, kiedy będący w dogodnej sytuacji strzeleckiej Janusz Kowalik został sfaulowany w polu karnym. Poszkodowany sam stanął do wykonania rzutu karnego.  – „Niedługo trwała jednak radość w polskim obozie. W 13 min. Czenczek stracił panowanie nad sytuacją, dotknął piłkę ręką na polu karnym i z kolei Austriacy egzekwowali jedenastkę. Ładnym strzałem w prawy róg wyrównał na 1-1 środkowy napastnik” – pisał PS. W tej samej minucie straciliśmy nie tylko bramkę, ale wspomnianego Krzysztofa Hausnera. Nasi piłkarze już do końca meczu zmuszeni byli grać w dziesiątkę.

Ale nawet w osłabieniu nasi juniorzy dominowali na boisku. Na boisku rządził Janusz Kowalik, który w 25 min. będąc sam na sam z austriackim bramkarzem fatalnie przestrzelił. Chwilę później bomba Jana Banasia trafiła w poprzeczkę. Piłkarz Zrywu Chorzów dwukrotnie „obije” poprzeczkę Austriaków. W 28 min. Czenczek spudłował z kilku metrów. W 37 min. z kolei Maszczyk trafił w poprzeczkę.

Po przerwie sytuacja nie zmieniła się, biało-czerwoni marnowali kolejne sytuacje strzeleckie. W 44 min. los nareszcie uśmiechnął się do naszych zawodników. Jak relacjonował PS, bohater spotkania Janusz Kowalik efektownie przerzucił piłkę nad stoperem austriackim do biegnącego obok Joachima Marxa, zawodnik GKS-u Gliwice strzelił mocno i celnie.

W 15 min. drugiej połowy siły na boisku wyrównały się, gdyż Froehlich za kopnięcie Janusza Kowalika bez piłki został usunięty z boiska. Austriacy już do końca spotkania grali brutalnie często faulując naszych piłkarzy. Za chwilę lewy łącznik Starek kopnął znów bez piłki Zygmunta Maszczyka i Austriacy kończyli mecz w dziewiątkę! – „W końcówce meczu Austriacy rzucili się do desperackiego ataku i zepchnęli naszych zawodników do defensywy. Pod bramką Tabora rozpoczęła się obrona Częstochowy. Polacy walczyli dzielnie, by nie stracić ciężko wywalczonego zwycięstwa” – napisał PS.

W Rumunii biało-czerwoni rozegrali tylko dwa oficjalne spotkania, gdyż trzeci rywal Malta wycofał się z turnieju. W zamian rozegraliśmy mecz towarzyski z reprezentacją juniorów Brasova.

Wyniki:

20.04.1962 (Brasov): Polska – Włochy 0-3

22.04.1962 (Brasov): Polska – Austria 2-1

24.04.1962 (Brasov): Austria – Włochy 1-4

Grupa D – IX Turniej UEFA (Rumunia)                                            

MSC

DRUŻYNA

M

Z

R

P

PKT

BR

1

Włochy

2

2

0

0

4

7-1

2

Polska

2

1

0

1

2

2-4

3

Austria

2

0

0

2

0

2-6

Dokumentacja meczowa

Mecz oficjalny numer 60

22 kwietnia 1962, Brasov (boisko Tractorul, Rumunia), IX turniej UEFA

Polska U-19 – Austria U-19 2-1 (1-1)

1-0 – Janusz Kowalik (6 karny), 1-1 – Rinogschwender (12 karny), 2-1 – Joachim Marx (44)

Sędziował: Ritter (Rumunia)

Widzów: 12 000

Wykluczenia: Frohlich (55), Starek (60)

Polska U-19: Marek Tabor (1944, Cracovia, 5/0) – Bogdan Kędzia (1944, Arka Gdynia, 10/0), Krystian Michallik (1944, AKS Chorzów, 5/0), Zbigniew Sadowski (1944, Calisia Kalisz, 2/0) – Maksymilian Czenczek (1944, Ruch Chorzów, 1/0), Jan Wilim (1943, Szombierki Bytom, 4/0) – Krzysztof Hausner (1944, Cracovia, 13/0)*, Zygmunt Maszczyk (1945, Siemianowiczanka Siemianowice Śląskie, 3/1), Joachim Marx (1944, GKS Gliwice, 3/1) Jan Banaś (1943, Zryw Chorzów, 4/1), Janusz Kowalik (1944, kapitan, Cracovia, 17/7). Trener: Władysław Stiastny (1906)

Austria U-19: Saurer – Froehlich, Jannetschek, Hiesel  - Hasil, Scheffl – Zann, Novak, Rinogschwender, Starek, Maurovich.

* Z powodu kontuzji Krzysztof Hausner musiał opuścić boisko już w 13 min.  

Grano 2 x 40 minut

1962-4-20 Polska U-19 - Włochy U-19 0-3

Reprezentacja Polski na trybunie stadionu w Braszow po przegranym meczu z Włochami. Fot. Jan WilimSmutni biało-czerwoni obserwują swojego następnego rywala reprezentację Austrii w Turnieju UEFA w 1962 r. Nie tak sobie wyobrażali juniorzy start w mistrzostwach rozgrywanych w Rumunii. W pierwszym meczu zagrali bardzo przeciętnie i zasłużenie przegrali z Włochami 0-3 jednocześnie grzebiąc swoje szanse na wyjście z grupy. . Fot. Archiwum Jana Wilima

Screenshot 7385

Screenshot 7386

Screenshot 7387

Screenshot 7388

Screenshot 7389

Screenshot 7390

Screenshot 7391

Screenshot 7392

Screenshot 7393

Screenshot 7394

Screenshot 7395

W kwietniu 1962 r. piłkarska reprezentacja Polski do lat 19 wzięła udział w turnieju UEFA w Bukareszcie. Biało-czerwoni zmierzyli się z Włochami i Austrią, natomiast Malta wycofała się z turnieju. Liczyliśmy na dobry wynik naszej kadry, która w meczach towarzyskich rozbiła Marymont Warszawa i AZS AWF Warszawa po 5-0! W składzie mieliśmy kilku bardzo zdolnych juniorów jak Bogdan Kędzia, Krystian Michallik, Jan Wilim, Zygmunt Maszczyk, Waldemar Słomiany, Janusz Kowalik, Krzysztof Hausner, Andrzej Jarosik, Joachim Marx czy Jan Banaś.

Według relacji ówczesnych gazet niemal dwa dni zajęła Polakom droga na przybycie do Braszowa, pomimo że większa część podróży odbyła się samolotem, jednakże kilka godzin piłkarze spędzili na lotnisku w Budapeszcie. Co ciekawe, obie reprezentacje miały wspólny autokar, hotel i boisko! – „Trener Stiasny zarządził półgodzinny rozruch. Włosi zazwyczaj pewni siebie, nie omieszkali tym razem wysłać na boisko obserwatora. Niewiele mógł on zrelacjonować, bowiem nasi chłopcy zagrali mecz piłki ręcznej, przy czym strzelać wolno było tylko głową. Potem powrót do hotelu, kolacja i zasłużony odpoczynek” – relacjonował Sport.

Przed wyjazdem do Rumunii kilku piłkarzy zmagało się z kontuzjami. Na szczęście stan zdrowia Waldemara Słomianego, Janusza Kowalika, Zygmunta Maszczyka i Bogdana Kędzi był już zadowalający. Dr. Janusz Makowski stwierdził, że wszyscy zawodnicy są zdolni do gry. Jedynie Wiesław Motoczyński, który decydował o składzie biało-czerwonych, miał obawy, czy wystawić do składu rekonwalescentów. W razie kontuzji nasz zespół musiałby grać w osłabieniu, gdyż ówczesny regulamin pozwalał jedynie na wymianę bramkarza. – „Musimy wytrzymać pierwsze 20 minut szaleńczego ataku Włochów, wybić ich z uderzenia, narzucić swój system, grać bardzo bojowo. Od ich właściwej realizacji zależeć będzie cała dalsza kariera w turnieju” – zaznaczał trener.

Włosi, którzy przewyższali naszych piłkarzy pod względem fizycznym, byli pewni zwycięstwa z Polakami, ale również myśleli o wygraniu turnieju. Polakom również marzył się medal.  – „Sukces portugalski był jednorazowym wyskokiem, który chyba niełatwo będzie w przyszłości powtórzyć, w Braszowie okazało się, że nasi reprezentanci nie byli dostatecznie przygotowanie do turnieju. Nie wytrzymali spotkania kondycyjnie i w drugiej połowie wyraźnie opadli na siłach przez co popsuli znacznie wrażenie, jakie zostawiali po sobie w pierwszej części gry” – komentował Sport po przegranej 0-3.

Wyższość biało-niebieskich nie podlegała dyskusji, aczkolwiek tacy piłkarze jak Janusz Kowalik czy Jan Banaś pod względem wyszkolenia nie ustępowali nawet najlepszym Włochom, gdzie prym wiedli Gianfranco Zigoni z Juventusu, Ferdinando Mangili z Brescia i Gianfranco Trombini z Torino FC. – „Technika młodych Azzurri była jednak bardziej przystosowana do wymogów szybkiej, nowoczesnej gry i to stanowiło najbardziej istotną różnicę. Jeszcze większa była ona w dziedzinie szybkości i kondycji” – pisał Sport.

Spotkanie zaczęło się od spodziewanych ataków Włochów. Przez pierwszy kwadrans nasz zespół bronił się dzielnie i nie dopuszczał przeciwnika do strzałów. Kto wie jak potoczyłby się losy spotkania, gdyby w 26 min. Janusz Kowalik strzelił pewnego gola. Napastnik Cracovii w swoim stylu popisał się pięknym solowym rajdem, minął kilku zawodników włoskich, następnie bramkarza i z ostrego kąta… nie trafił do pustej bramki! Natychmiastowy kontratak rywala zakończył się zdobyciem pierwszego gola.  – „W drugiej połowie biało-czerwoni grali ślamazarnie, wolno, niezdecydowanie. Zatarło się dobre wrażenie z pierwszej części meczu. Polacy, mimo ambicji, słaniali się wprost na nogach, przewracając się przy każdym zderzeniu” – komentował Sport. W 60 min. Gianfranco Zigoni popisał się pięknym rzutem wolnym z odległości około 25 metrów, piłka przeszła nad głowami naszych zawodników i wpadła do siatki. W ostatnich dwudziestu minutach przewaga Włochów stała się przygniatająca. W 70 min. Bogdan Kędzia „stracił głowę” i strzelił bramkę samobójczą. Po meczu dziennikarze pochwalili jedynie Janusza Michallika, grającego drugiego stopera, bardzo dobrze ustawiającego się i wygrywającego wszystkie pojedynki oraz Janusza Kowalika, który imponował szybkością, techniką, był bojowy i ambitny. Marek Tabor również nie ponosił winy za utracone gole, a w kilku sytuacjach wykazał się brawurową obroną.

 

Dokumentacja meczowa

Mecz oficjalny numer 59

20 kwietnia 1962, Brasov (boisko Tractorul, Rumunia), IX turniej UEFA

Polska U-19 – Włochy U-19 0-3 (0-1)

0-1 – Gianfranco Trombini (26), 0-2 – Gianfranco Zigoni (60), 0-3 – Bogdan Kędzia (70 samob.)

Sędziował: Polemis (Grecja)

Widzów: 6 000

Polska U-19: Marek Tabor (1944, Cracovia, 4/0) – Bogdan Kędzia (1944, Arka Gdynia, 9/0), Waldemar Słomiany (1943, Górnik Zabrze, 2/0), Zbigniew Sadowski (1944, Calisia Kalisz, 1/0) – Krystian Michallik (1944, AKS Chorzów, 4/0), Jan Wilim (1943, Szombierki Bytom, 3/0) – Krzysztof Hausner (1944, Cracovia, 12/0), Andrzej Jarosik (1944, Zagłębie Sosnowiec, 1/0), Andrzej Horba (1944, Wisła Kraków, 2/0), Jan Banaś (1943, Zryw Chorzów, 3/1), Janusz Kowalik (1944, kapitan, Cracovia, 16/6). Trener: Władysław Stiastny (1906)

Włochy U-19: Pellegrino Piscitelli (SSC Napoli) – Viale (AC Treviso), Ugo Ferrante (Pro Vercelli), Ferdinando Mangili (Brescia Calcio) – Natalino Fossati (FC Torino), Angelo Pereni (AC Legnano) – Gianfranco De Bernardi (Pro Patria), Giancarlo Savoia (US Pistoiese), Giovan Battista Pienti (Sampdoria Genua), Gianfranco Zigoni (Juventus Turyn), Gianfranco Trombini (FC Torino).

Grano 2 x 40 minut

1962