Holandia 1975 bb

1989-4-14 Polska - Rumunia 2-1

RumunIA 1989Reprezentacja Polski przed meczem z Rumunią. W górnym rzędzie od lewej stoją: Jarosław Bako, Jan Furtok, Piotr Soczyński, Jerzy Wijas, Roman Szewczyk, Jan Urban, Dariusz Dziekanowski; kucają: Waldemar Prusik, Krzysztof Warzycha, Roman Kosecki i Dariusz Wdowczyk. Fot. Agencja Foto Sport/Koloryzacja: Rafał Jach

W lutym 1989 r. reprezentanci Polski delektowali się pięknymi widokami gorącej Ameryki Środkowej, gdzie rozegrali trzy oficjalne mecze z Kostaryką, Gwatemalą i Meksykiem. 12 kwietnia reprezentacja rozegrała jeden z dwóch towarzyskich spotkań będących generalną próbą przed meczami eliminacyjnymi do mistrzostw świata ze Szwecją i Anglią. W wyjściowym składzie przeciwnika z Rumunii znalazło się aż czterech piłkarzy Steaua Bukareszt, która w 1989 r. wystąpiła w finale Pucharu Mistrzów! Gwiazdą zespołu był 24-letni Gheorghe Hagi.

Według relacji Jerzego Lechowskiego z PN, to Rumunia wykazała więcej inicjatywy, ambicji i chęci gry, pokazując, że ich pozycja w europejskim piłkarstwie jest bardzo wysoka. – „Tradycyjnie trwa to już ponad 60 lat, że goście przewyższali naszych reprezentantów wyszkoleniem technicznym (skuteczny zwód, drybling), żaden więc kłopot w wygrywaniu bezpośrednich pojedynków indywidulanych, co z kolei pozwalało im czuć się na boisku swobodniej, pewniej i zaskakiwać naszą defensywę większą różnorodnością pomysłów taktycznych”. Jednak w meczu wspomniane zalety piłkarskie nie mają większego znaczenia jeśli nie zdobywa się bramek a w tej kwestii rywale nie popisali się skutecznością. Tak wyborowi strzelcy jak Gheorghe Hagi i Rodin Cămătaru zostali dobrze przypilnowani przez naszych obrońców, dlatego występ na Łazienkowskiej nie zapamiętają najlepiej. Można rzec, że jedynie Ioan Lupescu i Ioan Sabău najczęściej zagrażali bramce Jarosława Baki. Ten ostatni nawet strzelił gola, a wcześniej w iście hokejowym stylu minął Dariusza Wdowczyka i Romana Szewczyka i trafił w słupek. Z kolei as żółto-niebieskich Gheorghe Hagi nie potrafił wykorzystać sytuacji sam na sam z golkiperem ŁKS-u Łódź.

Pierwsza bramka dla Polski padła po przepięknym rajdzie Jana Furtoka lewą stroną boiska i dośrodkowaniu skutecznie do Jana Urbana. W drugiej połowie Rumunia wykorzystała błąd w ustawieniu naszych stoperów i strzeliła wyrównującego gola. – „Na szczęście riposta polskich piłkarzy była natychmiastowa. Po natarciu prawą flanką i rykoszecie, piłka znalazła się u stóp Ryszarda Tarasiewicza i atomowe uderzenie zza linii pola karnego przesądziło o rezultacie meczu” – czytamy w Sporcie.

Pomimo, że polska reprezentacja przechodziła kryzys piłkarski, to w spotkaniu z Rumunią wspięła się na wyżyny i pokazała kawał dobrej piłki. – „Przede wszystkim utwierdziła w przekonaniu, że z naszym futbolem nie jest aż tak źle, jak się powszechnie sądzi. Fakt, dziś jeszcze nie stać nas na triumfalne loty ku gwiazdom, ale też nie ma wstydliwej potrzeby krycia się z tym zespołem w jakichś strukturach podziemnych. Przy odpowiedniej mobilizacji i motywacji można w miarę skutecznie stawić opór każdemu, a jeśli przy tym i los się przychylnie uśmiechnie – to i zasłużenie wygrać” – pisała Piłka Nożna.

Gdyby nie kontuzja Józefa Wandzika, w meczu na pewno nie zagrałby Jarosław Bako. A przecież to bramkarz ŁKS-u był największym bohaterem biało-czerwonych. Dziennikarze uznali, że Bako grający dopiero drugi mecz w kadrze jest pewnym kandydatem do udziału w meczach w Oslo, Sztokholmie i Londynie. Jednak nie wszyscy zawodnicy zdobyli sympatię dziennikarzy i selekcjonera.  – „Bako za bardzo nie fruwał w powietrzu, natomiast dobrze się ustawiał, wyczuwał dystans i intencję przeciwnika. Mężczyzna z wyobraźnią. Uspokajał popełniających błędy obrońców. Co więcej trzeba, by podbić widownię nawet na Wembley?” – zastanawiał się dziennikarz PN. Jednak nie wszyscy zawodnicy zdobyli sympatię dziennikarzy. – „Jarosław Araszkiewicz od lat nie zrobił żadnych postępów (jeśli już miałbym nadal inwestować w któregoś z napastników Lecha, to w młodego Mirosława Trzeciaka), Roman Kosecki – po przebytej kontuzji – był jakby swoim własnym cieniem, a Jan Furtok tylko w pięćdziesięciu procentach zasłużył na miano łowcy bramek, a właśnie taką rolę może i powinien spełniać w naszej reprezentacji” – napisał Jerzy Lechowski. Mecz rozegrany 2 maja w Oslo z reprezentacją Norwegii miał dać odpowiedź jak bardzo jesteśmy mocni na konfrontację ze Szwecją i Anglią.

Powiedzieli po meczu:

Wojciech Łazarek (selekcjoner Polski): - „Nie ominęły nas kłopoty przed tym spotkaniem. Część zawodników miała urazy, niektórzy nie byli do końca wyleczeni. Obawiałem się zwłaszcza o duet młodych stoperów. Obaj nie zawiedli, a jeśli zdarzyły im się potknięcia, wynikały one raczej z wysokich umiejętności technicznych Rumunów. Spotkanie miało wyrównany przebieg i mogło równie dobrze przynieść sukces gościom. W futbolu bywa jednak tak, że racje są po stronie tego, kto strzela więcej goli“. (Sport)

Jarosław Bako (bramkarz): - „Kiedy wychodziłem na płytę, witały mnie gwizdy. Gdy ją opuszczałem, żegnano mnie oklaskami i to chyba największa radość dla każdego piłkarza. Nie ukrywam, że chciałbym bronić w spotkaniach ze Szwecją i Anglią. Myślę, że po warszawskim występie zbliżyłem się do tego celu“. (Sport)

Dokumentacja meczowa:

Mecz oficjalny numer 456

14 kwietnia 1989, Warszawa (Stadion Wojska Polskiego), mecz towarzyski

Polska – Rumunia 2-1 (1-0)

1-0 – Jan Urban (40), 1-1 – Ioan Sabău (57), 2-1 – Ryszard Tarasiewicz (59)

Sędziował: Ivan Gregr (Czechosłowacja)

Widzów: 15 000

Żółta kartka: Popescu

Polska: Jarosław Bako (1964, ŁKS Łódź, 2/0) –  Waldemar Prusik (1961, kapitan, Śląsk Wrocław, 37/5), Roman Szewczyk (1965, Śląsk Wrocław, 1/0), Piotr Soczyński (1967, ŁKS Łódź, 4/0), Dariusz Wdowczyk (1962, Legia Warszawa, 32/0) – Krzysztof Warzycha (1964, Ruch Chorzów, 16/4) (65. Jacek Ziober, 1965, ŁKS Łódź, 8/0), Jerzy Wijas (1959, GKS Katowice, 16/0), Dariusz Dziekanowski (1962, Legia Warszawa, 50/17) (46. Ryszard Tarasiewicz (1962, Śląsk Wrocław, 39/6), Jan Urban (1962, Górnik Zabrze, 45/4) – Roman Kosecki (1966, Legia Warszawa, 11/5) (46. Jarosław Araszkiewicz, 1965, Lech Poznań, 9/0), Jan Furtok (1962, HSV Hamburg, 18/6). Selekcjoner: Wojciech Łazarek (29)

Rumunia: Silviu Lung (Steaua Bukareszt, 57/0) – Dan Petrescu (Steaua Bukareszt, 2/0), Mircea Rednic (Dinamo Bukareszt, 65/1), Adrian Bumbescu (Steaua Bukaeszt, 13/1) (65. Emil Săndoi, Universitatea Craiova, 7/0), Michael Klein (Dinamo Bukareszt, 71/5) – Ioan Sabău (Dinamo Bukareszt, 11/4), Gheorghe Popescu (Universitatea Craiova, 6/0), Dorin Mateuţ (Dinamo Bukareszt, 38/8), Gheorghe Hagi (Steaua Bukareszt, 47/12) – Ioan Lupescu (Dinamo Bukareszt, 3/0) (70. Tudorel Cristea, Sportul Studentesc, 6/0), Rodion Cămătaru (Dinamo Bukareszt, 69/20) (65. Claudiu Vaişcovici, Dinamo Bukareszt, 8/0). Trener: Emerich Jenei  

SOCIAL MEDIA

1989-4-14 Polska - Rumunia 2-1