Holandia 1975 bb

Wspomnienia Teodora Peterka z debiutu w reprezentacji

Peterek 3Teodor Peterek w 1965 r., kiedy prowadził ostatni klub w swoim życiu, Górnik Słupiec. Po wojnie piłkarz Ruchu wielokrotnie opowiadał historię swojego życia. Fot. Archiwum

Wspomnienia Teodora Peterka ze swojego debiutu w reprezentacji Polski, który miał miejsce 23 sierpnia 1931 r. w Warszawie. Były legendarny piłkarz Ruchu Chorzów opowiedział historię swojego piłkarskiego życia Alojzemu Lochowi.

„Nie miałem powodzenia w debiutach. Prawdopodobnie dlatego, że nie umiałem opanować tremy. Ona była też w pierwszym rzędzie powodem, że nie zdałem egzaminu w drużynie narodowej w meczu z Rumunią, przegranym przez Polskę 2:3. Było to tym bardziej dla mnie przykre, że ówczesny kapitan związkowy PZPN mjr Stefan Loth darzył mnie wyjątkowym zaufaniem. Nie spełniłem niestety pokładanych we mnie nadziei. Nic mi nie wychodziło. Być może stało się tak dlatego, że Rumuni otoczyli mnie specjalnie czułą troską. Byłem pilnowany przez dwóch zawodników rumuńskich. Nie wiedziałem w jaki sposób uwolnić się spod tej czujnej opieki. Mjr Loth ściągnął mnie po pauzie z boiska wprowadzając do gry na środek napadu mojego największego konkurenta Józka Nawrota z warszawskiej Legii. Nie miałem do niego pretensji. Powiedziałem mu nawet, że dobrze zrobił zmieniając mnie na Nawrota. W kilka minut mogłem się zresztą przekonać o słuszności jego decyzji. Nawrot wprowadził wiele ożywienia do gry napadu. Był również doskonale dysponowany strzałowo. Zdobył gola dla naszych barw.

Kiedy obserwowałem  ławki udane zagrania Nawrota, nie mogłem ukryć rozpaczy. Na pocieszenie pozostało mi tylko to, że mój kolega klubowy Jan Badura, który również debiutował w reprezentacji, spisywał się nadspodziewanie dobrze. Nic też dziwnego, że serdecznie wyściskałem go w szatni gratulując mu udanego występu w reprezentacji.

Całkowicie uspokojenie nastąpiło z chwilą, gdy podszedł do mnie mjr Jan Loth, ucinając ze mną przyjacielską pogawędkę.

– Nie martw się Peter – powiedział major. – Jeśli będziesz grał nadal tak dobrze, jak w meczach ligowych, wrócisz do reprezentacji.

–Drugi raz nie zawiodę pana – odparłem.

Dotrzymałem słowa. Kapitan związkowy również”.

Todor Peterek rzeczywiście wrócił do reprezentacji, w latach 1931-1938 rozegrał 9 meczów i strzelił 6 goli w meczach oficjalnych oraz wystąpił w 12 meczach (i 6 goli) w meczach nieoficjalnych. Kto wie, czy tak udanie potoczyłaby się jego kariera klubowa, gdyby podjął inną decyzję w czasie odbywania służby wojskowej. W kwietniu 1932 r. został powołany do 21 pułku piechoty w Warszawie. Był to tzw. „pułk warszawskich dzieci”, o który oparła się ligowa Legia. Jego dowódca był jednocześnie prezesem Legii. Warszawiance udało się namówić do gry kolegę klubowego Peterka Alojzego Frosta. Obaj prezesi – Warszawianki i Legii toczyli zawzięty spór o Teodora Peterka. Na szczęście dowództwo pozwoliło zawodnikowi podjąć decyzję, co do wyboru klubu. – „Gdzie dwóch się bije, panie pułkowniku, tam trzeci korzysta! Nie będę grał ani w Legii ani w Warszawiance. Proszę o przeniesienie mnie do Chorzowa. Chcę bronić barw Ruchu” – odparł Peterek.  Piłkarz wrócił do Chorzowa, gdzie kontynuował swoją wyśmienitą karierę.

SOCIAL MEDIA

Wspomnienia Teodora Peterka z debiutu w reprezentacji