Dariusz Dziekanowski z nagrodą za tytuł króla strzelców. W 1988 r. odmówił wzięcia udziału w testach Eintrachtu Frankfurt. Fot. Jerzy Kleszcz
Nie w Celtic Glasgow, ale w Eintrachcie Frankfurt miał występować Dariusz Dziekanowski. Reprezentant Polski juniorów, a następnie przez wiele lat etatowy napastnik dorosłej reprezentacji Polski, pomału już kończył swoją przygodę w biało-czerwonych barwach. Był rok 1988. Dla 26-letniego napastnika Legii Warszawa była to idealna okazja, aby wyjechać na wymarzony Zachód.
Akurat odbywały się igrzyska olimpijskie w Seulu a Bundesliga zrobiła przerwę ligową. Wolny czas działacze zarezerwowali na uzupełnianie swoich składów. Niemieckie gazety dużo miejsca poświęciły dwóm piłkarzom – Dariuszowi Dziekanowskiemu i Janowi Furtokowi.
Wówczas w ogromnym kryzysie piłkarskim znajdował się Eintracht Frankfurt. Pracę stracili trenerzy oraz niektórzy działacze. Kibice również domagali się głowy prezesa. Sponsor niezadowolony niską frekwencją kibiców na stadionie także zagroził swoim odejściem. Wybawieniem dla klubu miało być pozyskanie skutecznego napastnika. Działacze Eintrachtu mieli już przygotowaną umowę zarówno dla Legii Warszawa jak i samego Dziekanowskiego. Legioniści mieli dostać zawrotną jak na owe czasy kwotę aż 3 milionów marek. Jednakże we wrześniu zmienił się trener Eintrachtu, został nim Pal Csernai (długo nie wytrzymał na tym stanowisku, Eintracht prowadził jedynie do grudnia!). Węgierski szkoleniowiec słynął z tego, że nie podpisywał umowy bez wcześniejszego sprawdzenia zawodnika. – „Pal Csernai zapragnął, aby Dariusz Dziekanowski zjawił się na 4-dniowe testy do Frankfurtu od 19 do 23 września” – napisał Sport. Charyzmatyczny, uparty i dumny Dziekanowski, który słynął z trudnego charakteru, nie zgodził się na żadne testy. Uznał, że piłkarz tak wysokiej klasy jak on, nie potrzebuje dodatkowych sprawdzianów. Co interesujące, niektórzy niemieccy menadżerowie oraz dziennikarze poparli Dziekanowskiego. – „Polak jest piłkarzem, który wie jak grać w piłkę. Ma tylko problemy natury psychologicznej, które powinien jak najszybciej przezwyciężyć” – mówił na łamach Sportu menadżer HSV Hamburger Erich Ribbeck. Wobec odmowy Csernai ostatecznie zrezygnował z „Dziekana”.
Dość długo toczyła się sprawa pozyskania Jana Furtoka do HSV. Na szczęście reprezentant Polski bez większych problemów trafił na Zachód, natomiast król strzelców ekstraklasy z 1988 r. musiał zostać w Legii jeszcze jeden sezon, dopiero w 1989 r. przeniósł się do Celtic Glasgow.