Historia meczów ze Słowenią i Austrią

Historia meczów ze Słowenią rozpoczęła się 27 marca 1996, wtedy w Łodzi rozegraliśmy pierwsze spotkanie zakończone bez bramek. Drużyna Władysława Stachurskiego przechodziła kryzys, wcześniej w lutym przegrała z Japonią 0-5 i Chorwacją 1-2. Na stadionie Widzewa grali wówczas tacy piłkarze jak: Andrzej Woźniak, Marek Citko czy Andrzej Juskowiak. Trener Stachurski po kolejnym nieudanym meczu z Białorusią stracił posadę selekcjonera.

Kolejne dwa spotkania miały charakter towarzyski. W 1998 roku drużyna Janusza Wójcika pokonała Słowenię 2-0, a w składzie biało-czerwonych w roli kapitana brylował Jerzy Brzęczek.

I wreszcie mecze oficjalne numer 701 i 715 w historii reprezentacji, o których chcieliśmy jak najszybciej zapomnieć. Po wyśmienitych eliminacjach do mistrzostw Europy i grze na EURO 2008, liczyliśmy na łatwy awans na mundial, tym bardziej, że nie mieliśmy silnych rywali. Już na początku zaliczyliśmy falstart w postaci domowego remisu ze Słowenią. Potem było już coraz gorzej, Polska zajęła dopiero piąte miejsce w grupie będąc lepszą jedynie od San Marino. Do dziś pamiętamy spotkanie wyjazdowe ze Słowenią 0-3, po którym red. Dariusz Szpakowski wygłosił swój słynny monolog, a ówczesny prezes PZPN Grzegorz Lato na antenie telewizji zwolnił selekcjonera Leo Beenhakkera!  

O wiele przyjemniej wspominamy konfrontacje z Austrią, bo na dziewięć rozegranych meczów aż pięciokrotnie triumfowaliśmy, natomiast ostatnia porażka przytrafiła nam się 17 maja 1994 roku, kiedy na stadionie w Katowicach przegraliśmy 3-4. W ogóle był to szalony mecz w wykonaniu obu drużyn, a jedną z bramek strzelił Jerzy Brzęczek. W tamtym meczu, nasz obecny selekcjoner, obok Andrzeja Juskowiaka, był najbardziej doświadczonym zawodnikiem w kadrze Henryka Apostela.

17 maja 1994 przegraliśmy z Austrią 3-4, a jedną z bramek strzelił obecny selekcjoner Jerzy Brzęczek

Historia spotkań z Austriakami rozpoczęła się w 1935 roku. Pojechaliśmy do Wiednia z nadzieją zagrania meczu ze słynnym „wunderteam”. Legendarny szkoleniowiec Hugo Meisl wystawił jednak swój „drugi garnitur” (pierwsza drużyna grała z Węgrami). Ale Austriacy nawet grając w rezerwowym składzie gładko rozprawili się z biało-czerwonymi 5-2. Bramkarz Warty Poznań Marian Fontowicz miał prawdopodobnie najsłabszy dzień w karierze, gdyż już nigdy więcej nie zagrał w reprezentacji. Jesienią „rezerwowi” Austriacy przyjechali na rewanż do Warszawy, gdzie przegrali 0-1. Hugo Meisl musiał mieć tęgą minę. Autorem złotego gola był Michał Matyas, który łącznie z 3 bramkami do dziś pozostaje najskuteczniejszym strzelcem w potyczkach z „Burschen”.    

Na kolejne zawody musieliśmy czekać aż do 1977 roku. Mecz w Wiedniu zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2-1. Bramki strzelili wybitni zawodnicy - Hans Krankl i nasz Kazimierz Kmiecik, który pojawił się na boisku po przerwie. Selekcjonerem Polski był Jacek Gmoch.

19 maja 1992 roku odnieśliśmy pierwsze w historii wyjazdowe zwycięstwo. Trenerem biało-czerwonych był Andrzej Strejlau, który zasiadał na ławce trenerskiej po raz 35. Roman Kosecki - wówczas piłkarz Galatasaray Stambuł, strzelił dwie bramki. Interesujące jest to, że Jerzy Brzęczek również i w tym meczu zapisał swoją historię, bowiem jako piłkarz Olimpii Poznań zadebiutował w reprezentacji!

Przedwojenny piłkarz Michał Matyas do dnia dzisiejszego pozostaje najlepszym strzelcem w konfrontacji z Austriakami.

Jakże miło wspominamy zwycięskie mecze z 2004 i 2005 roku. W Wiedniu rozpoczęły się dla nas udane eliminacje do mistrzostw świata, a zwycięski mecz na Stadionie Śląskim tylko przypieczętował nasz awans na mundial. Drużyna Pawła Janasa była w wybornej formie. Jedną z bramek strzelił Tomasz Frankowski, który osiągnął szczyt swojej kariery. Do dziś żałujemy, że Janas nie zabrał zawodnika na mistrzostwa do Niemiec.

Najbardziej dramatyczny mecz z Austrią odbył się 12 czerwca 2008 na turnieju EURO. Do 93 minuty prowadziliśmy z gospodarzami 1-0, wtedy do akcji wkroczył sędzia Howard Webb, który wydał kontrowersyjną decyzję przyznając rzut karny rywalowi. Ivica Vastić wykorzystał jedenastkę i tym samym pozbawił nas wyjścia z grupy.

W marcu tego roku Polacy zrewanżowali się Austriakom. Mecz może nie należał do tych z cyklu „pięknych”, ale dzięki bramce Krzysztofa Piątka rozpoczęliśmy eliminacje od zwycięstwa. Dziś mamy komplet 12 punktów i nadzieję na kolejne dwie wygrane.