Fot. UEFA
Dwumecz z Standardem Liege miał zadecydować o tym, czy Lech Poznań wciąż pozostanie w walce o wyjście z grupy. Aby zachować szansę nie mógł już pozwolić na jakiekolwiek starty punktowe oraz liczyć na to, że Benfica Lizbona nie odpuści rywalom i będzie odnosić kolejne zwycięstwa. – „Traktujemy te rozgrywki jako fajną przygodę, ale nie wychodzimy na boisko, żeby sobie tylko pokopać, a by zdobywać punkty. Myślę, że mecze z Benficą i Rangers pokazały, że jednak możemy powalczyć z nimi jak równy z równym. Następne dwa starcia ze Standardem będą kluczowe, by jeszcze o coś grać w tej edycji. Uważam, że wszystko w naszej grupie jest możliwe i możemy się pokusić o niespodziankę” – powiedział Jakub Moder w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.
To, że Lech potrafi grać z Belgami pokazał mecz w czwartej rundzie eliminacyjnej Ligi Europy. Polacy nie przestraszyli się ówczesnego lidera na jego boisku i zwyciężyli Royal Charleroi 2-1. Standard Liege prezentował podobny poziom piłkarski.
Z 10-krotnym mistrzem Belgii rywalizowaliśmy już dwukrotnie. W 1/8 finału sezonu 1970/71 w Pucharze Mistrzów Legia Warszawa przegrała pierwszy mecz w Belgii 0:1, ale w rewanżu podopieczni Edmunda Zientary zwyciężyli 2:0 po golach Jana Pieszki i Janusza Żmijewskiego i dopiero w ćwierćfinale musieli uznać wyższość Atletico Madryt. W 1/16 finału sezonu 2011/12 Ligi Europy zacięte boje z Belgami stoczyła Wisła Kraków osiągając wyniki 1:1 i 0:0, Standard awansował tylko dzięki bramce zdobytej na wyjeździe. Łącznie polskie zespoły stoczyły 37 pojedynków w oficjalnych meczach pucharowych, odnosząc 8 zwycięstw, 10 remisów i notując 19 porażek. W bramkach: 32-49.
W porównaniu z meczem z Glasgow Kolejorz wystąpił w mocniejszym składzie, bo po kontuzji wrócili Portugalczyk Pedro Tiba i Jakub Kamiński, który zasiadł na ławce rezerwowych.
Początek spotkania należał do gości, dla których był to również mecz ostatniej szansy. Odkąd niedawno trenerem został Philippe Montanier (w przeszłości szkoleniowiec m.in. Realu Sociedad san Sebastian, Rennes, Nottinghamu Forest, Racingu Lens) Standard gra bardzo ofensywną piłkę, często z trzema napastnikami. W Poznaniu również postawił na ofensywną piłkę. W pierwszym kwadransie gry Lech mógł przeciwstawić się kontratakiem. I już w 14 min. akcja ofensywa gospodarzy przyniosła upragnionego gola! Z lewej strony boiska piłkę na pole karne dośrodkował Pedro Tiba, duży błąd popełniła belgijska defensywa, która pozostawiła bez opieki Michała Skórasia, a ten z kilku metrów pięknym „szczupakiem” wpakował futbolówkę do bramki Arnauda Bodarta. Skóraś zdobył 150 gola dla Lecha w europejskich pucharach! Teraz to Lech przeszedł do ofensywy, który nieoczekiwanie zdobył drugiego gola. Z lewej strony boiska Tymoteusz Puchacz dograł piłkę na pole karne, a nadbiegający Mikael Ishak bez problemu pokonał młodzieżowego reprezentanta Belgii. W 29 min. Standard zdobył kontaktowego gola. Na strzał zza linii pola karnego zdecydował się Noe Dussenne, piłka odbiła się od słupka a następnie od pleców Filipa Bednarka. Do bezpańskiej piłki najszybciej dopadł Maxime Lestienne, który dopełnił formalności. Kilka chwil później duży błąd popełnił Filip Bednarek, ale zdołał go szybko naprawić.
Druga odsłona meczu zaczęła się od przepięknego gola dla Lecha. Świetnie dziś grający Tymoteusz Puchacz zdołał wypatrzyć w polu karnym Mikaela Ishaka, który potężnym strzałem niemal przedziurawił siatkę belgijskiego bramkarza. Dla Szweda było to siódme trafienie w tym sezonie, tym samym wyrównał rekord Christiana Gytkjaera, który również 7 razy trafiał w pucharach!
Wprawdzie do końca spotkania pozostało jeszcze mnóstwo czasu, to Lech w pełni kontrolował sytuację na boisku. W 67 min. w zamieszaniu pod bramką Standardu piłka niemal w całości minęła linię bramkową, ale w ostatniej chwili została wybita przez belgijskiego obrońcę. Lech zasłużenie zdobył trzy punkty. W drugim spotkaniu Benfica grająca w dziesiątkę przegrywała z Glasgow już 1:3, jednak zdołała doprowadzić do remisu 3:3.
05.11.2020, Poznań (Stadion Miejski):
Lech Poznań – Standard Liege 3:1 (2:1)
1:0 – Michał Skóraś (14), 2:0 – Mikael Ishak (22), 2:1 – Maxime Lestienne (29), 3:1 – Mikael Ishak (48)
Sędziował: Manuel Schuttengruber (Austria)
Widzów: bez udziału publiczności
Żółte kartki: Dani Ramirez, Muhar – Gavory, Bastien, Dussenne
Lech: Filip Bednarek – Alan Czerwiński, Ľubomír Šatka SVK, Thomes Rogne NOR, Tymoteusz Puchacz – Michał Skóraś (62. Jan Sykora CZE), Pedro Miguel Amorim Pereira Silva/PEDRO TIBA-POR (81. Karlo Muhar CRO), Jakub Moder, Filip Marchwiński (62. Jakub Kamiński), Daniel Ramirez Fernandez/DANI RAMIREZ-ESP (81. Mohammad Awwad ISR) – Mikael Ishak SWE (85. Nika Kaczarawa GEO). Trener: Dariusz ŻURAW (Polska)
Standard: Arnaud Bodart – Laurent Jans LUX, Merveille Bokadi COD, Noe Dussenne, Nicolas Gavory FRAU (46. Hugo Siquet) – Nicolas Raskin (73. Mehdi Francois Carcela-Gonzalez MAR), Samuel Bastien, Gojko Cimirot BIH (87. Joachim Carcela) – Michel-Ange Balikwisha, Selim Amallah MAR (60. Aleksandar Boljević MNE), Maxime Lestienne (73. Obbi Oulare) Trener: Philippe MONTANIER (Belgia)