Reprezentacja Polski przed meczem z Węgrami w 1929 r. z udziałem Witolda Wypijewskiego. Od lewej stoją: Symplicjusz Zwierzewski, Stefan Domański, Karol Pazurek, Aleksander Mysiak, Karol Kossok, Jan Wojciechowski, Józef Kałuża, Leon Sperling; klęczą: Witold Wypijewski, Henryk Martyna, Marian Fontowicz, Jerzy Bułanow. Fot. NAC: Kolor: Rafał Jach
Ur. 25 listopada 1907 r. w Taszkencie (Uzbekistan), zm. 25 listopada 1981 r. w Warszawie
Kluby: Znicz Pruszków (1922 – 1923), AZS Warszawa (1924 – 1925), Legia Warszawa (1926 – 1937), Okęcie Warszawa (1937 – 1939, 1945)
Kariera reprezentacyjna:
Debiut Witolda w koszulce z orłem na piersi miał miejsce 27 października 1928 r. w spotkaniu przegranym na wyjeździe z reprezentacją Czechosłowacji 2-3. Nie był to udany występ naszego bohatera, a na kolejny mecz w barwach narodowych musiał czekać prawie trzy lata. Wtedy Polska w Warszawie rozgrywała mecz z reprezentacją Rumunii.
Spotkanie rozpoczęło się od szybkiego ataku gości na naszą bramkę zakończonego pięknym golem z rzutu wolnego Gratiana Sepi. – „Pierwsze ciekawe posunięcie ataku polskiego nastąpiło dopiero w 7 minucie. Ciszewski wypuszcza Wypijewskiego, który się bardzo ładnie przebija, stwarza niebezpieczną sytuację, cudem niezakończoną bramką” - napisał tygodnik Raz Dwa Trzy. Nasi reprezentanci powoli się rozkręcali przeprowadzając kolejne ataki na bramkę rumuńską, a Witold Wypijewski naciskając obrońców wypracował rzut z rogu, niestety zakończony bez rezultatu bramkowego. Polska zaczynała mieć przewagę. – „Wypijewski stwarza znów niebezpieczną sytuację jednak Szatmary jest zawsze na stanowisku” - pisał RDT. My graliśmy, a Rumuni czekali tylko na dogodne sytuacje, które wkrótce się nadarzyły. Wykorzystując je wszystkie prowadzili już 3-0. Wydawało się, że mecz zakończy się łatwym zwycięstwem gości – „Polacy opanowują kompletnie boisko, Rumuni grają już tylko na czas. W 25 minucie po kornerze Wypijewskiego, Nawrot zdobywa głową pierwszą bramkę dla Polski, żywo oklaskiwaną. Doping podtrzymuje przez cały czas naszą drużynę, która gra teraz bardzo ambitnie. W 40 minucie Wypijewski strzela głową drugą bramkę. W dwie minuty później ten sam gracz ma okazję jeszcze do wyrównania, jednak strzał idzie w aut” - relacjonował RDT. Niestety nie udało się nam strzelić gola i ten mecz przegraliśmy 2-3. Przegląd Sportowy tak podsumował występ zawodnika: - „Wypijewski był tym razem duszą naszej ofensywy i zwijał się jak żywe srebro, pracował za dwóch, centrował pożytecznie”. Tygodnik RDT dodał: - „Wypijewski rwał nieprzerwanie naprzód i był bardzo niebezpiecznym oraz najlepszym graczem ataku polskiego”.
Kolejnym wspaniałym występem w reprezentacji Polski uwieńczonym golem był mecz z Belgią pod koniec roku 1931, niestety też przegranym, tym razem 1-2. Polacy grali ładnie, ale to Belgowie przeważali zdobywając dwie bramki. Pod koniec drugiej połowy udało nam się przeprowadzić skuteczną akcję. – „W 29 minucie Wypijewski po ślicznym biegu przedostaje się przez obronę, lecz strzela w słupek. W 30 minucie powtarza się to samo, lecz tym razem Wypijewski strzela w prawy róg, zdobywając dawno zasłużoną bramkę, co publiczność przyjmuje huraganowymi oklaskami” – czytamy w wiadomościach sportowych Kurjera Poznańskiego. – „Była to zasłużona nagroda tego gracza, który zawsze walczy nerwem i zacięciem. W pierwszej połowie mało wyzyskany, w drugiej był jednym z najlepszych naszych graczy” – napisał Przegląd Sportowy.
Po tak dobrych występach zakończonych dwiema bramkami i jedną asystą, można było się spodziewać, że „Kicia” na stałe zagości w reprezentacji Polski. Niestety tak się nie stało i na kolejny mecz czekał cały rok. Jego występ z Łotwą wygrany przez naszą reprezentację 2-1 tak opisał RDT: - Trzecim naszym wartościowym napastnikiem był Wypijewski. Gdyby centry jego były bardziej precyzyjne, moglibyśmy osiągnąć z Łotwą wysoko cyfrowe zwycięstwo. Często bowiem był przy piłce i dużo centrował. Ustawiał się jednak tyłem do bramki przeciwnika i otrzymawszy piłkę, nigdy nie wiedział co z nią zrobić. Podania wyłapywali Łotysze”.
Licznik oficjalnych gier w kadrze narodowej zatrzymał się dla Wipijewskiego w roku 1934 na 5 występach i 2 strzelonych golach, doliczyć należy do tego jeszcze 4 gry w meczach nieoficjalnych, które rozegrał na przełomie lat 1928 – 1936.
Witold Wypijewski (w białej koszulce) w barwach Legii Warszawa w meczu przeciwko Rapidowi Wiedeń w 1932 r. Fot. NAC
Kariera klubowa:
Profesjonalną przygodę z piłką Wypijewski zaczął dopiero grając w barwach „Wojskowych”. Szybki, dobrze grający technicznie, posiadał piekielnie mocny strzał, potrafił z dośrodkowania stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika, a z jego celnych podań korzystali partnerzy z ataku: Józef Nawrot, Marian Łańko czy Józef Ciszewski zdobywając bramki dla Legii. On sam też nie bał się dryblować, a będąc w dogodnej sytuacji oddać strzał – robił to z obu nóg. Piłka po jego uderzeniach niejednokrotnie stwarzała kłopot bramkarzom i znajdywała swoje miejsce w siatce. Oto jeden z jego popisów opisany na łamach Przeglądu Sportowego: - „Wypijewski od środka pola solowym przebojem przebił się sam i lekkim strzałem ulokował piłkę w siatce”.
W sezonie 1928 ten wspaniale grający atak Legii Warszawa budził postrach na boiskach ligowych, a dzięki ich grze kombinacyjnej, zgraniu, taktyce oraz przebojowości, ofensywa Legii wsparta dobrą grą innych formacji osiągnęła sukces w postaci trzeciego miejsca w lidze. Ponownie piękna passa bycia na ligowym podium powtórzyła się jeszcze w sezonach 1931 i 1932. Gra Legii z finezją i polotem bardzo się podobała widzom, wielokrotnie nagradzali ją gromkimi oklaskami. – „Każdy wypad Wojskowych jest specjalnie groźny. Unaocznia się to, gdy po wypadzie Wypijewskiego, Nawrot podaje piłkę krótko Przeździeckiemu, który pięknym strzałem pakuje ją mimo świetnej parady Fontowicza w siatce” – napisał PS.
Wola walki, wielkie poświęcenie i chęć brania odpowiedzialności za prowadzenie gry na swoje barki a następnie celne krótkie podanie, bądź długie dośrodkowanie dla kolegów z ataku, to była wielka zaleta naszego bohatera. – „Wypijewski ciągnie od środka, absorbuje w rogu obronę i podaje dołem Łysakowskiemu. Ten stopuje w odległości 20 metrów i posyła piłkę w prawy słupek, skąd odbita wpada na nogę pędzącemu Drabińskiemu. Następuje piorunujący płaski strzał i Domański, który skoczył przedtem do pierwszego - musi skapitulować” – relacjonował PS.
Kolejną jego zaletą było dobre ustawianie się w polu karnym, wtedy gdy to jego koledzy z ataku rozgrywali całą akcję pod bramką przeciwnika, a on był skutecznym egzekutorem. – „Nieobstawiony Wypijewski z paru metrów, umieszcza piłkę bokiem głowy w rogu bramki” – czytamy w PS. Niestety taka piękna gra napadu Legii nie wystarczyła, aby nasz bohater z drużyną zdobył mistrzostwo Polski.
W kolejnych sezonach Legia nie gra już z takim polotem, a ich gra nie przysparzała przeciwnikom dużych kłopotów. Zaczynają z sezonu na sezon spadać w ligowej tabeli aż w końcu w sezonie 1936 doszło do ich spadku z ligi. Witold wspólnie z drużyną na boiskach warszawskiej klasy A walczył o szybki powrót do elity polskiej piłki, ale ta sztuka się nie udała i w sezonie 1937 odszedł do Okęcia Warszawa, gdzie kontynuował swoją grę do końca swojej kariery piłkarskiej.
Jego wady i zalety wypunktował na łamach Przeglądu Sportowego redaktor Jerzy Grabowski. – „Wypijewski jest graczem surowym technicznie. Stoping jego – pożal się Boże, piłka ucieka mu na kilkanaście metrów, wózkować nie umie: mija przeciwnika tylko dzięki zwiększeniu szybkości i twardości w zderzeniach. Ma jednak świetny strzał z obu nóg i doskonale gra głową. Centry jego są zbyt długie i brak im miękkości, poza tym są niecelne. Technikę jego ocenić można na 3,5 punktu. Kombinacyjnych pociągnięć nie zna. Zmian nie umie, natomiast przeboje jego są bardzo groźne. Jest typem ,,naturalisty” bardziej niebezpiecznego w solowych akcjach niż w grze zespołowej. Punktacja 3,5. Wypijewski gra jednak bardzo ofiarnie, z ambicją, ma niepohamowany ciąg na bramkę zawsze ,,z gazem” (5 punktów). Biega z piłką bardzo szybko, jest niezmęczony w pojedynkach i chodzeniu na stracone piłki przewyższa nawet Pazurka (5 punktów). Ogólna punktacja 17”.
Piotr Gros
Bilans meczów w reprezentacji: |
|||
1 |
Legia Warszawa (31) (T. Kuchar) |
27.10.1928 (Praga, t) |
Czechosłowacja 2-3 (90) |
A |
Legia Warszawa (T. Kuchar) |
28.10.1928 (Praga, t) |
Czechosłowacja 0-1 (90) |
A |
Legia Warszawa (S. Loth) |
02.06.1929 (Poznań, t) |
Węgry 5-1 (90) |
A |
Legia Warszawa (S. Loth) |
06.10.1929 (Graz, t) |
Austria 3-1 (90) |
2 |
Legia Warszawa (36) (S. Loth) |
23.08.1931 (Warszawa, t) |
Rumunia 2-3 (90 – 1 g) |
3 |
Legia Warszawa (37) (J. Kałuża) |
11.10.1931 (Bruksela, t) |
Belgia 1-2 (90 – 1 g) |
4 |
Legia Warszawa (41) (S. Loth) |
02.10.1932 (Warszawa, t) |
Łotwa 2-1 (90) |
5 |
Legia Warszawa (52) (S. Loth) |
14.10.1934 (Ryga, t) |
Łotwa 6-2 (90) |
B |
Legia Warszawa (J. Kałuża) |
25.04.1935 (Katowice, t) |
Polska A 3-4 (90) |
A |
Legia Warszawa (J. Kałuża) |
23.05.1936 (Warszawa, t) |
Chelsea Londyn 0-2 (90) |
Reprezentacja A: 5/2 – oficjalne, 4/0 – nieoficjalne (A) Reprezentacja B: 1/0 – nieoficjalne (B) |