SEZON 1994/95
24. (37) edycja Pucharu UEFA
1/8 finału:
Kilka miesięcy wcześniej Bayer Leverkusen obchodził 90 lat swojego istnienia, ale pomimo tak bogatej tradycji, to dopiero w sezonie 1993/94 odniósł swój największy sukces ligowy zajmując trzecie miejsce w Bundeslidze. W 1993 r. wywalczył Puchar Niemiec, a nieco wcześniej w 1988 triumfował w Pucharze UEFA. Dla Bayeru nie był to pierwszy występ z polską drużyną, w sezonie 1990/91 w 1/16 finału Pucharu UEFA odniósł zwycięstwo w Katowicach 2-1, a w rewanżu zwyciężył 4-0. Wówczas gole dla Bayeru strzelali m.in. Polacy Andrzej Buncol i Marek Leśniak. Po czterech latach w składzie GKS-u wciąż znajdowali się piłkarze, którzy pamiętali tamte występy, m.in. Janusz Jojko, Marek Świerczewski, Dariusz Grzesik czy Zdzisław Strojek. Bayer w edycji 1993/94 PZP doszedł aż do ćwierćfinału, obecnie chciał powtórzyć ten sukces. Warto dodać, że zanim spotkał się z GKS, wyeliminował silny holenderski zespół PSV Eindhoven. Ale GKS także marzył o wygranej, tym bardziej, że uchodził za rewelację europejskich pucharów, po drodze wyeliminował Aris Saloniki i Bordeaux ze słynnym Zinedine Zidane.
Bayer przyjechał do Katowic z kilkoma gwiazdami w zespole, największą był Ulf Kirsten - król strzelców Bundesligi z 1993 roku i wielokrotny reprezentant Niemiec. Czołowym strzelcem zespołu był też Brazylijczyk Paulo Sergio. W kadrze był kilku uczestników mistrzostw świata z USA, Amerykanin Thomas Dooley czy Rumun Ioan Lupescu. Inni reprezentanci to Czech Pavel Hapal, Heiko Scholz (RFN, NRD), Christian Worns (RFN, wicemistrzostwo Europy) i ulubieniec kibiców Bernd Schuster.
Niemcy byli niepocieszeni, że wylosowali GKS Katowice, uważali że jest to najsłabszy rywal z grona, które dotarły do 1/8 finału. Wycieczka na Śląsk miała okazać się dla nich mało atrakcyjna. Piłkarze zostali ulokowani w hoteliku przy ul. Ceglanej. Co ciekawe, przywieźli z Niemiec swojego kucharza oraz żywność! Rzecznik prasowy Bayeru stwierdził, że piłkarze nie są przyzwyczajeni do innego jedzenia!
W przedmeczowych wypowiedziach, piłkarze Bayeru byli pewnie swojego zwycięstwa co najmniej pięcioma golami. Jedynie Jan Furtok ostrzegał, że GKS prezentuje niezłą klasę i może sprawić kolejną niespodziankę. – „Gdyby piłkarze GKS czytali te przedmeczowe spekulacje, być może wyzwoliliby w sobie piłkarską złość, która w połączeniu z solidnym rzemiosłem przynosi nieraz znakomite efekty” – pisała Piłka Nożna.
GKS przystąpił do meczu osłabiony brakiem swoich liderów Kazimierza Węgrzyna i Marka Świerczewskiego, którzy nie wystąpili z powodu żółtych kartek. Trener Piotr Piekarczyk musiał szukać nowego rozwiązania i na pozycji stopera wystawił Dariusza Grzesika, a w obronie Andrzeja Nikodema. Obaj piłkarza borykali się z różnymi problemami i z pewnością nie byli w wysokiej formie. Piłka Nożna napisała, że Grzesik nie miał żadnych szans z rosłymi graczami Leverkusen. Brakowało też „dział” w ataku, nie w pełni sprawny był Marian Janoszka. – „Piłkarze GKS już podczas rozgrzewki wyglądali jak grupka szpitalnych rekonwalescentów – Grzesik biały jak ściana, trzech zawodników z bandażami na kolanach. Takie obrazki nie powodują trzęsienia nóg u rywali. Raczej coś wręcz przeciwnego…” - czytamy w PN.
Piekarczyk przyznał na pomeczowej konferencji prasowej, że trudno jest odnosić sukcesy, gdy nie ma się w składzie, co najmniej 16-17 równorzędnych zawodników.
Musiały upłynąć dwa kwadranse nim kibice na Bukowej zobaczyli pierwszego gola. Wcześniej Bayer nie kwapił się z atakiem, grał asekuracyjnie, oszczędzał siły lub raczej sprawdzał możliwości defensywne polskiego zespołu. Doświadczony w pucharach oraz aspirant do gry w reprezentacji Janusz Jojko wyszedł zwycięsko w sytuacji sam na sam z Heiko Scholzem. W 30 min. goście strzelili pierwszego gola. Hans-Peter Lehnoff ograł Krzysztofa Maciejewskiego, zacentrował w pole karne i Ulf Kirsten z pięciu metrów strzałem głową pokonał Jojkę. 11 minut później powtórzyła się sytuacja, tyle że dośrodkowywał z rzutu wolnego Bernd Schuster, głową strzelał Kirsten, wprawdzie Jojko wybił piłkę, ale odbiła się ona od słupka i Lehnoff bez problemów skierował piłkę do bramki. Tuż przed przerwą niemal 30-metrowym rajdem popisał się Ioan Lupescu, piłkę podał Andreasowi Thomowi, ten odegrał do Kirstena i na tablicy świetlnej pojawił się wynik 0:3. Po przerwie Andrzej Nikodem przywrócił wiarę kibicom, kiedy odbitą od Zdzisława Strojka piłkę z bliska umieścił pod poprzeczką. W 60 min. Dariusz Wolny został poważnie kontuzjowany, został uderzony łokciem w skroń i z bolącą głową musiał jechać na prześwietlenie. GKS przez pięć minut grał w osłabieniu i właśnie w tym czasie Bayer zdobył czwartego gola. Dośrodkowanie Thoma do Scholza, strzał tego ostatniego obronił Jojko, ale dobitka Lehnoffa okazała się już skuteczna. Po meczu do szatni gospodarzy zawitał prezes Marian Dziurowicz, który podziękował piłkarzom za grę.
– „Liczyłem, że na własnym terenie nie pozwolimy rywalom strzelić gola. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Straciliśmy nie jedną, a cztery bramki. Bayer zagrał w tym dniu bardzo dobrze i obnażył wszystkie nasze braki. W tej chwili nie mamy nic do stracenia w Pucharze UEFA. W rewanżu zagramy tak, aby zachować twarz” - przyznał na łamach Sportu, Kazimierz Węgrzyn.
22.11.1994, Katowice (stadion GKS-u):
GKS Katowice – Bayer Leverkusen 1:4 (0:3)
0:1 – Ulf Kirsten (30), 0:2 – Hans-Peter Lehnhoff (41), 0:3 – Ulf Kirsten (44), 1:3 – Andrzej Nikodem (54), 1:4 – Hans-Peter Lehnhoff (63)
Sędziował: Anders Frisk (Szwecja)
Widzów: 8 000
Żółte kartki: Nikodem, Szczygieł, Kucz – Hapal, Thom
GKS: Janusz Jojko – Andrzej Nikodem, Dariusz Grzesik, Krzysztof Maciejewski, Adam Ledwoń – Grzegorz Borawski, Andrzej Sermak (46. Dariusz Wolny, 65. Arkadiusz Szczygieł), Mirosław Widuch, Adam Kucz – Zdzisław Strojek, Krzysztof Walczak. Trener: Piotr PIEKARCZYK (Polska)
Bayer: Rüdiger Vollborn – Christian Wörns, Ioan Lupescu ROM, Bernard Schuiteman NED, Markus Happe – Hans-Peter Lehnhoff, Heiko Scholz, Bernd Schuster, Pavel Hapal CZE (80. Mario Tolkmitt) – Andreas Thom (77. Andreas Neuendorf), Ulf Kirsten. Trener: Dragoslav STEPANOVIĆ (Serbia)