Holandia 1975 bb

Rekordy strzeleckie jednego meczu

Wilimowski 1939Ernest Wilimowski w jednym ligowym meczu strzelił aż 10 bramek! To rekord, którego już nikt nie pobije. Fot. NAC/Archiwum

Nieczęsto zdarza się podczas ligowych pojedynków naszej ekstraklasy oglądać strzeleckie popisy zawodników. Uzyskanie przez piłkarza trzech bramek w jednym meczu zdarza się co najwyżej kilka razy w ciągu sezonu. Strzelenie większej liczby goli to już rzadkość. Zdobycie pięciu goli zdarza się średnio raz na cztery lata. Znacznie częściej kibice oglądali snajperskie wyczyny w latach międzywojennych. W tym okresie zanotowano aż jedenaście takich sytuacji w trakcie trzynastu sezonów. Później, gdy znacznie zmalała średnia zdobywanych goli, rzadziej można też było oglądać strzeleckie popisy, a może też nie było się już tej klasy snajperów….

Tym bardziej warto przeanalizować wykaz zawodników, którym udało się zdobyć w rozgrywkach ekstraklasy co najmniej pięć bramek w jednym meczu. Jako pierwszy sztuki tej dokonał Henryk Reyman, strzelając pięć goli bramkarzowi Warszawianki 31 lipca 1927 roku. Jego osiągnięcie poprawił w niespełna miesiąc później Władysław Jung, strzelając aż sześć goli w jednym meczu. Jeszcze w tym samym sezonie swoje osiągnięcie poprawił Henryk Reyman, a jedna z książek przypisywała też zdobycie sześciu goli w meczu Polonia – Hasmonea (9:2, 1927) Henrykowi Emchowiczowi, choć temu ostatniemu na podstawie relacji prasowych można uznać jedynie cztery trafienia. Trudno jednak znaleźć wiarygodne i jednoznaczne dane dotyczące pierwszego roku rozgrywek naszej ekstraklasy. Kolejnym zawodnikiem, któremu udało się uzyskać sześć bramek był Józef Nawrot - w 1930 roku.

Wszystkich zadziwił jednak Ernest Wilimowski, który 21 maja 1939 roku uzyskał aż 10 goli w meczu Ruchu z Unionem Touring. Ten wynik pozostaje do dziś rekordem polskiej ligi i już nigdy nie zostanie chyba pobity. Rudowłosy „Ezi” miał wtedy 23 lata. Do dziś jest przez wiele osób uznawany za najwybitniejszego piłkarza w historii polskiego futbolu. To właśnie Wilimowski w 1938 roku jako pierwszy piłkarz w świecie zdobył cztery bramki w meczu finałów mistrzostw świata Polska - Brazylia (5:6) i był pod tym względem współ-rekordzistą w historii światowego futbolu aż do1994 roku.

Ustanawiając strzelecki rekord naszej ligi Ernest Wilimowski uzyskał „po drodze” trzy klasyczne hat-tricki, zdobywając gole w 15, 20 i 32 minucie, a po przerwie w 53, 65, 66 i 70 minucie. Następnie dwukrotnie wyręczył go Peterek, zdobywając bramki w 75 i 78 minucie, po czym Wilimowski w ostatnim fragmencie meczu uzyskał kolejny hat-trick, na który złożyły się trafienia w 80, 85 i 89 minucie. Ruch wygrał ostatecznie 12:1 (3:0), a dziesięć bramek uzyskanych przez Wilimowskiego w tym meczu pozostaje legendą naszej ekstraklasy. „Ezi wsławił się jeszcze innym wyczynem.W tym samym sezonie, w meczu z Cracovią uzyskał 3 gole w ciągu 3 minut, co także jest chyba rekordem polskiej ligi, jako hat-trick uzyskany w najkrótszym czasie.

Po wojnie sześć bramek uzyskali jeszcze Teodor Anioła, Norbert Gajda i Ernest Pol, ale ostatni taki wyczyn miał miejsce 60 lat temu! Obecnie nawet pięć goli w meczu to prawdziwa rzadkość. W latach dziewięćdziesiątych ta sztuka udała się tylko dwom zawodnikom Andrzejowi Juskowiakowi i Jackowi Dembińskiemu, a w XXI wieku Maciejowi Żurawskiemu i Krzysztofowi Gajdzińskiemu. Jako ostatni pięć goli w jednym meczu uzyskał Marcin Robak w spotkaniu Pogoń – Lech, rozegranym zimą (!) 2014 roku.

Wracając Żurawskiego, warto podkreślić, że dodatkowym osiągnięciem „Żurawia” jest fakt, że owe pięć goli uzyskał „z rzędu”, tzn. żaden innych zawodnik nie przerwał jego snajperskiej serii. Mało tego, na zdobycie swych pięciu goli Żurawski potrzebował zaledwie 31 minut. Ten fakt nie ma precedensu w całej historii ekstraklasy. Choć Maciej Żurawski stał się ligowym rekordzistą, to jednak jego wyczyn odnotowała zaledwie jedna gazeta.

Pierwszym w historii naszej ekstraklasy zdobywcą pięciu goli z rzędu był piłkarz ŁKS-u Władysław Król, który w 1932 roku potrzebował na to 38 minut. Po 65-ciu latach rekord ten pobił Jacek Dembiński, zdobywając pięć kolejnych goli w ciągu 37 minut. Rekord Króla został więc pobity o jedna minutę. Na kolejny rekord czekaliśmy tylko cztery lata I był on lepszy od poprzedniego o 6 minut. Maciej Żurawski może chyba spać spokojnie, bowiem jego osiągnięcie wydaje się niezagrożone.

Co ciekawe, ostatnie dwa przypadki zdobycia przez jednego zawodnika co najmniej pięciu goli w jednym meczu miały miejsce w zmaganiach poznańskiego Lecha ze szczecińską Pogonią. Najczęściej w historii ekstraklasy takie wyczyny były dziełem piłkarzy Wisły Kraków – czterokrotnie oraz Lecha Poznań i Legii Warszawa – po trzy razy. Czekamy teraz na następców tych, którzy byli oklaskiwani za swoje strzeleckie popisy i na zawsze zapisali się w annałach ekstraklasy.

Screenshot 2263

Opracowanie:

Wojciech Frączek/Mariusz Gudebski/Jarosław Owsiański

(Encyklopedia ekstraklasy)

SOCIAL MEDIA

Rekordy strzeleckie jednego meczu