Holandia 1975 bb

1953-5-2 Czechosłowacja B – Polska B 1-0

 Czchoslowacja B 1953Reprezentacja Polski B, która przegrała z Czechosłowacją B 0-1. Od lewej stoją: Kazimierz Kaszuba, Ryszard Wyrobek, Henryk Gronowski, Zygfryd Słoma, Roman Korynt, Kazimierz Kościelny, Henryk Kempny, Władysław Sobkowiak, Janusz Gogolewski, Zbigniew Kotaba, Józef Wieczorek, Paweł Sobek. Fot. Archiwum Romana Korynta/Piotra Chomickiego

Screenshot 2444

Screenshot 2445

Screenshot 2446

Screenshot 2447

Screenshot 2448

Screenshot 2449Powyższe skany poochodzą z gazet Sport i Piłkarz

Nasza kadra B przygotowywała się bardzo solidnie do spotkania z reprezentacją Czechosłowacji B. Przed wyjazdem do Pragi zaplanowano krótkie zgrupowanie oraz sparing z reprezentacją Krakowa. Postawa naszych kadrowiczów w tym spotkaniu jednak nie napawała ani sztabu szkoleniowego ani kibiców dużym optymizmem. – „Egzamin naszych piłkarzy przed meczem z Czechosłowacją wypadł słabo. Kadra B uzyskała bezbramkowy wynik z reprezentacją Krakowa, osłabioną zresztą brakiem kilku zawodników. Niemniej przebieg meczu wykazał lepszą grę krakowian, którzy często zagrażali bramce Ryszarda Wyrobka, a jedynie brak przysłowiowego łutu szczęścia zadecydował o nierozstrzygniętym wyniku” – pisał Piłkarz. 

Tymczasem pierwsza reprezentacja po sparingu z reprezentacją Śląska znajdowała się na obozie we Wrocławiu, gdzie trenowała przed spotkaniem z pierwszą drużyną Czechosłowacji. W wyniku odniesionych kontuzji z jej szeregów wypadło wielu graczy. W tym stanie rzeczy kierownictwo kadry wycofało z drugiego zespołu łącznika Jerzego Krasówkę z Szombierek Bytom, który zasilił reprezentację i wystąpił w meczu pierwszej drużyny. Sport pisał, że do spotkania z naszą kadrą B, Czechosłowacy piłkarze przywiązywali dużo wagi i traktowali go bardzo poważnie, o czym mógł świadczyć fakt, że: -„kierownictwo piłkarstwa czechosłowackiego bardzo starannie przygotowywało zarówno jedną jak i drugą drużynę. Skład jej nie był dziełem przypadku lub improwizacji, zrodził się w drodze bardzo dokładnej i długiej selekcji w oparciu o szereg próbnych spotkań, które pozwoliły zorientować się w posiadanym materiale. W przeciwieństwie do tego, zespół polski był raczej zlepkiem, skleconym dość dorywczo”. 

Nasza Rada Trenerów przed wyjazdem do Czechosłowacji ustaliła następujący skład naszej drugiej drużyny: bramkarze – Ryszard Wyrobek (Ruch Chorzów), Henryk Gronowski (Lechia Gdańsk); obrońcy – Roman Korynt (Lechia Gdańsk), Kazimierz Kaszuba (Wawel Kraków), Helmut Cichoń (Polonia Bytom); pomocnicy – Władysław Sobkowiak (Lech Poznań), Zygfryd Słoma (Lech Poznań) Józef Wieczorek (Legia Warszawa), Robert Gronowski (Lechia Gdańsk), Mieczysław Chudziak (Lech Poznań); napastnicy – Kazimierz Kościelny (Wisła Kraków), Henryk Kempny (Polonia Bytom), Henryk Szymborski (Legia Warszawa), Paweł Sobek (Szombierki Bytom), Zbigniew Kotaba (Wisła Kraków), Janusz Gogolewski (Legia Warszawa). Drużynie towarzyszyć mieli trenerzy: Augustyn Dziwisz i Zygmunt Jesionka, kierownik ekspedycji Aleksandrowicz i sędzia Alfons Cober.

Przed meczem w Pradze: – „nasza opinia sportowa liczyła się z wysokim zwycięstwem gospodarzy, przy czym źródła naszego pesymizmu tkwiły w bardzo słabej grze reprezentacyjnych piłkarzy zademonstrowanej podczas sparingowego meczu w Krakowie, następnie dziwnej koncepcji Rady Trenerów, która ustalając skład wystawiła w linii ataku aż trzech środkowych napastników i dwóch prawoskrzydłowych oraz w meldunkach z Czechosłowacji o zwycięstwach reprezentantów CSR II w sparringowych spotkaniach z trudnymi przeciwnikami” – pisał Piłkarz.

W Pradze na stadionie Spartaka (dzisiejsza Sparta) przy 40-tysięcznej publiczności stanęły naprzeciwko siebie drugie drużyny Czechosłowacji i Polski. Na trybunach pojawili się też specjalni goście ze świata polityki: prezydent Czechosłowacji Antonín Zápotocký, premier Viliam Široký, członkowie rządu oraz przedstawiciele placówek dyplomatycznych, a także ambasador Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej Wiktor Grosz.
Polacy zaczęli spotkanie dosyć spokojnie, zwracając uwagę na dobre ustawienie się naszych południowych sąsiadów. Gra była ostrożna z myślą o przeprowadzeniu szybkiego ataku, który nastąpił i już w: - „5 minucie, w której Sobek, przy zachowaniu odrobiny spokoju, miał kapitalną okazję do zdobycia prowadzenia, a w 15 minut później Kempny z 10 metrów strzelił wprost w ręce bezradnego bramkarza” – podawał Sport. Nasze ataki przeprowadzane były w coraz szybszym tempie, niestety wiele groźnych strzałów oddawanych przez biało-czerwonych było niecelnych. Gospodarze powstrzymując nasze ataki, starali się dłużej przytrzymywać piłkę, aby w ten sposób ich druga linia mogła się znaleźć na dogodnej pozycji do oddania strzału. W tych poczynaniach i konstruowaniu akcji wtórował: – „Vlk, rosły silny i zręczny piłkarz o manierach napastnika wielkiego formatu. Było go pełno na całej szerokości boiska ledwie rozegrał pojedynek z Koryntem, już widziało się go uwikłanego w walkę z Sobkowiakiem. Nie wahał się szturmować środkiem i jeden z takich ataków w 33 minucie uwieńczony został powodzeniem. Vlk przejął jakąś na oślep wybitą piłkę, miał przed sobą jednego tylko polskiego obrońcę Kaszubę, a do pomocy – Boroviczkę. We dwójkę z łatwością ograli naszego stopera i naturalnie Wyrobek był skazany na kapitulację” – napisał Sport. Po zdobyciu bramki gospodarze parli do przodu by podwyższyć wynik spotkania. Dobrze w naszej obronie z tymi atakami radził sobie Roman Korynt. Przed przerwą okazję do wyrównania dwukrotnie zmarnował Henryk Kempny z Polonii Bytom posyłając piłkę nad poprzeczką czechosłowackiej bramki.

Druga połowa meczu nie zmieniła obrazu gry na boisku w Pradze. Gospodarze w dalszym ciągu przeważali, a ich napastnicy „bombardowali” naszą bramkę, w której Ryszard Wyrobek z Ruchu Chorzów wykazywał się prawdziwym kunsztem bramkarskim, czy to przy strzałach z daleka czy to na linii bramkowej. Niestety jego koledzy z pola nie dawali mu za długo odpocząć, a ataki rywali się nasilały i do końca meczu tylko dzięki jego wspaniałej postawie mogliśmy się cieszyć, że nie przegraliśmy wyżej tego spotkania.

- „Jako całość drużyna polska wbrew pesymistycznym przewidywaniom, wypadła dobrze, a nikła porażka nie dyskredytuje naszej odmłodzonej reprezentacji. Nie znaczy to jednak, by już wszystko było dobrze, by ze skrajnego pesymizmu wpaść w nastrój różowego optymizmu. Nasi młodzi piłkarze mają jeszcze wiele braków, jeszcze muszą dużo popracować nad sobą, by na stałe przywdziać koszulkę z Białym Orłem i zastąpić z czasem swoich starszych kolegów grających w pierwszej reprezentacji” – podawał po meczu Piłkarz.

Po tym meczu Polska ekspedycja opuściła Pragę i udała się do Lipska żeby tam rozegrać kolejny mecz z drużyną Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Piotr Gros

 

Dokumentacja meczowa:

Mecz oficjalny numer 14

2 maja 1953, Praga (stadion Sparty), mecz towarzyski

Czechosłowacja B – Polska B 1-0 (1-0)

1-0 – František Vlk (34)

Sędziował: Karas (Czechosłowacja)

Widzów: 40 000

Czechosłowacja B: Imrich Stacho (Słowacja, Spartak Trnawa-Słowacja) – Miroslav Zuzánek (Sparta Praga), Zdeněk Procházka (Sparta Praga), Anton Krásnohorský (Słowacja, MŠK Žilina-Słowacja) – Dezider Cimra (Słowacja, Slovan Bratysława-Słowacja), Ivo Urban (Dukla Praga) – Ladislav Pavlović (Słowacja, Tatran Preszów-Słowacja), Maly (46. Anton Moravčik, Słowacja, MSK Żylina-Słowacja), Josef Maspoust (FK Teplice), Jaroslav Borovička (Sparta Praga), František Vlk (FK Teplice).  Trener: Rudolf Krčil

Polska B: Ryszard Wyrobek (1949, Ruch Chorzów, 3/0) – Roman Korynt (1929, Lechia Gdańsk, 2/0), Kazimierz Kaszuba (1930, Wawel Kraków, 3/0), Władysław Sobkowiak (1929, Lech Poznań, 7/0) – Zygfryd Słoma (1927, Lech Poznań, 5/0), Józef Wieczorek (1931, Legia Warszawa, 1/0) – Zbigniew Kotaba (1929, Wisła Kraków, 1/0), Włodzimierz Kościelny (1932, Wisła Kraków, 1/0) (75. Henryk Szymborski, 1931, Legia Warszawa, 1/0), Henryk Kempny (1934, Polonia Bytom, 1/0), Janusz Gogolewski (1931, Legia Warszawa, 2/0), Paweł Sobek (1929, Szombierki Bytom, 1/0). Trenerzy: Augustyn Dziwisz (1918) i Zygmunt Jesionka (1904)

SOCIAL MEDIA

1953-5-2 Czechosłowacja B – Polska B 1-0