Reprezentacja Polski przed eliminacyjnym meczem "o wszystko" ze Szwecją. Stoją od lewej: Tomasz Hajto, Tomasz Kłos, Jerzy Dudek, Jacek Bąk, Radosław Sobolewski, Maciej Żurawski; klęczą od lewej: Michał Żewłakow, Mirosław Szymkowiak, Mariusz Lewandowski, Jacek Krzynówek i Marek Saganowski. Fot. Maciej Przygoda/FotoPrzygoda
Powyższe skany pochodzą z dziennika Trybuna Śląska (2004)
Po zwycięstwie z Łotwą 2-0 wśród Polaków odżyły nadzieje na pomyślne zakończenie eliminacji mistrzostw Europy. O zwycięstwie w grupie nie było mowy, ale drugie miejsce gwarantujące udział w barażach było w zasięgu biało-czerwonych, wystarczyło jedynie wygrać dwa ostatnie mecze w grupie. Łatwo mówić, trudniej zrealizować, zwłaszcza, gdy rywalem jest Szwecja, która w obecnych eliminacjach nie przegrała żadnego spotkania, a swoje konfrontacje z Polską wspominała wręcz wyśmienicie. Drużyna „Trzech Koron” od lat była poza zasięgiem biało-czerwonych, a ostatni mecz o punkty wygraliśmy w 1974 r. na pamiętnych mistrzostwach świata! Wówczas Jan Tomaszewski obronił rzut karny wykonywany przez Staffana Tappera. Wygraliśmy 1-0 po pięknej bramce główką Grzegorza Laty. Mecze kwalifikacyjne w późniejszych latach wygrywali już tylko Szwedzi. To właśnie porażka 0-2 na Rasundzie zamknęła Polakom drogę do finałów mistrzostw Europy w 2000 r. 11 czerwca 2003 r. biało-czerwoni przegrali jeszcze wyżej, bo 0-3. Opinia publiczna domagała się głowy Pawła Janasa, który dopiero, co z początkiem roku, objął funkcję trenera. Zbigniew Mroziński pisał w Piłce Nożnej, że mecze stanowiły istny szwedzki potop.
10 sierpnia 2003 r. tradycji stało się zadość. 30 tysięcy kibiców nie zdążyło dobrze rozsiąść się na trybunach Stadionu Śląskiego, gdy Szwedzi zdobyli pierwszą bramkę. – „Ale właśnie wtedy stało się coś tak nieoczekiwanego, że w jednej chwili stadio zbaraniał. W pozornie niegroźnej sytuacji polscy obrońcy w kwadracie szesnastu metrów przed bramką Jerzego Dudka zamiast wykopać piłkę w pole, wpatrywali się w nią jak zahipnotyzowani. Michał Żewłakow przegapił dośrodkowanie, kiks jednego ze Szwedów zmylił Tomasza Hajtę, wiec dopadł bezpańskiej futbolówki pomocnik Trzech Koron, Mikael Nilsson i wpakował ją do siatki obok osłupiałego Dudzia. Jeden w plecy już na samym początku spotkania – nie, tego naprawdę nikt nie przewidywał. Miało być ciężko, ale przecież nie aż tak, żeby szybciutko stracić wyjątkowo głupiego gola” – pisał Janusz Atlas w Piłce Nożnej.
Po utracie gola biało-czerwoni chcieli jak najszybciej doprowadzić do remisu. W 7 min. aktywny Jacek Krzynówek wrzucił piłkę w pole karne, ale odważnie z bramki wyszedł bramkarz Andreas Isaksson, który zapobiegł niebezpieczeństwu. Minutę później Krzynówek już sam zdecydował się na strzał, ale golkiper szwedzki znów wyszedł obronną ręką. Jeszcze w 20 min. Maciej Żurawski główkował z 10 metrów minimalnie obok spojenia słupka z poprzeczką. W pierwszej połowie to było wszystko, na co było stać nasz zespół. – „A Szwedzi tymczasem pogrywali z naszymi w kotka i myszkę – na ogromnym luzie, ale też z dokładnością znamionującą bardzo dobrą europejską klasą. W 37 min. znów kompletnie pogubiła się nasza linia obrony i przerażony kapitan Hajto wybił piłkę poza końcową piłkę boiska. Rzut rożny w wykonaniu Andersa Svenssona należałoby z magnetowidu pokazywać aż do znudzenia na lekcjach gry w piłkę. Idealnie trafił w tempo głową kapitan Szwedów, stoper Olof Mellberg i… choć do przerwy upłynąć miało jeszcze trochę czasu, było już po meczu!” – czytamy w PN.
W drugiej połowie Marek Saganowski znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, ale wślizg Erika Edmana powstrzymał niebezpieczeństwo. W kolejnych akcjach próbowali zaskoczyć Szwedów odpowiednio Mariusz Lewandowski, Maciej Żurawski i ponownie Saganowski. W 78 min. bombę Kamila Kosowskiego z trudem obronił Iskasson. Szwedzi również mogli podwyższyć wynik, ale Jerzy Dudek spisywał się świetnie w bramce, m.in. trzykrotnie wygrał pojedynek z bramkostrzelnym napastnikiem Aston Villa Birmingham.
Ciężko było poprawić niekorzystny wynik, zwłaszcza, gdy bezsensownie dostaje się czerwoną kartkę. A właśnie taki kartonik otrzymał Tomasz Hajto za chamski i bezrozumny wybryk. – „W ferworze walki ponoszą czasami nerwy i widocznie Tomek nie potrafił trzymać nerwów na wodzy. Co do meczu… wstyd wyjść do kibiców. Z taką formą jak dzisiaj nie mielibyśmy czego szukać na stadionach w Portugalii” – podsumował mecz Michał Żewłakow. Sam zawodnik był zupełnie bez formy, gdyż w Anderlechcie Bruksela tylko grzał ławkę.
Porażka ze Szwecją nie przekreślała naszych nadziei na awans na mistrzostwa Europy, gdyż wspaniały prezent sprawili Łotysze pokonując Węgrów 3-1. Teraz wystarczyło w ostatniej kolejce wygrać w Budapeszcie z Węgrami i liczyć na zwycięstwo Szwecji z Łotwą, co wydawało się być realnym scenariuszem. Zresztą po meczu w Chorzowie Szwedzi obiecali Polakom, że mecz z Łotwą potraktują bardzo poważnie.
Powiedzieli po meczu:
Paweł Janas (selekcjoner Polski): -„Szwedzi byli lepsi, mieli więcej zdrowia, a fatalnie ustawiła mecz ta pierwsza bramka. O rezygnacji z pracy nie myślę. Już taki jestem, że nigdy sam się nie poddaję. Jeżeli prezes Listkiewicz uzna, że się nie nadaję, a on się pomylił składając w grudniu ofertę, to odejdę bez najmniejszych pretensji do kogokolwiek. Sam jednak nie ustąpię, bo taki mam charakter”.
Jerzy Dudek (bramkarz): -„Nasza taktyka zakładała super koncentrację, zwłaszcza w pierwszym kwadransie. No i jakby na złość zaraz na początku straciliśmy bramkę. Coś jednak jest w stwierdzeniu, że przegraliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Domysły na temat zawodników opuszczających zgrupowanie powodowały jednak niezdrowe i niepotrzebne zamieszanie. Szwedzi, z którymi rozmawiałem po meczu, obiecali poważnie potraktować ich ostatnie spotkanie z Łotwą”.
Maciej Żurawski (napastnik): - „Znowu nie udało mi się strzelić gola w reprezentacji. Wciąż zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje”.
(cytaty pochodzą z tygodnika Piłka Nożna)
Wyniki:
07.09.2002: Łotwa – Szwecja 0-0
07.99.2002: San Marino – Polska 0-2
12.10.2002: Szwecja – Węgry 1-1
12.10.2002: Polska – Łotwa 0-1
16.10.2002: Węgry – San Marino 3-0
20.11.2002: San Marino – Łotwa 0-1
29.03.2003: Polska – Węgry 0-0
02.04.2003: Polska – San Marino 5-0
02.04.2003: Węgry – Szwecja 1-2
30.04.2003: Łotwa – San Marino 3-0
07.06.2003: Węgry – Łotwa 3-1
07.06.2003: San Marino – Szwecja 0-6
11.06.2003: Szwecja – Polska 3-0
11.06.2003: San Marino – Węgry 0-5
06.09.2003: Szwecja – San Marino 5-0
06.09.2003: Łotwa – Polska 0-2
10.09.2003: Łotwa – Węgry 3-1
10.09.2003: Polska – Szwecja 0-2
Eliminacje mistrzostw Europy – Grupa 4 |
|||||||
MSC |
DRUŻYNA |
M |
Z |
R |
P |
PKT |
BR |
1 |
Szwecja (awans) |
7 |
5 |
2 |
0 |
17 |
19-2 |
2 |
Łotwa (baraż) |
7 |
4 |
1 |
2 |
13 |
9-6 |
3 |
Węgry |
7 |
3 |
2 |
2 |
11 |
14-7 |
4 |
Polska |
7 |
3 |
1 |
3 |
10 |
9-6 |
5 |
San Marino |
8 |
0 |
0 |
8 |
0 |
0-30 |
Dokumentacja meczowa:
Mecz oficjalny numer 627
10 września 2003 r., Chorzów (Stadion Śląski), mecz eliminacji mistrzostw Europy
Polska – Szwecja 0-2 (0-2)
0-1 – Mikael Nilsson (2), 0-2 – Olof Mellberg (37)
Sędziował: Mike Riley (Anglia)
Widzów: 30 000
Żółte kartki: Hajto, Kłos, Saganowski, Sobolewski – Svensson
Czerwona kartka: Hajto (63)
Polska: Jerzy Dudek (1973, Liverpool FC-Anglia, 33/0) – Tomasz Kłos (1973, 1.FC Köln-Niemcy, 44/2), Jack Bąk (1973, RC Lens-Francja, 48/1), Tomasz Hajto (kapitan, 1972, Schalke 04-Niemcy, 53/6), Michał Żewłakow (1976, Anderlecht Bruksela-Belgia, 34/1) – Mariusz Lewandowski (1979, Szachtar Donieck-Ukraina, 8/0) (67. Kamil Kosowski, 1977, 1.FC Kaiserslautern-Niemcy, 17/1), Mirosław Szymkowiak (1976, Wisła Kraków, 11/2), Radosław Sobolewski (1976, Dyskobolia Grodzisk, 3/1), Jacek Krzynówek (1976, 1.FC Nürnberg-Niemcy, 33/3) – Marek Saganowski (1978, Legia Warszawa,9/0) (63. Grzegorz Rasiak, 1979, Dyskobolia Grodzisk, 3/1), Maciej Żurawski (1976, Wisła Kraków, 23/4) (74. Paweł Kryszałowicz, 1974, Amica Wronki, 31/6). Selekcjoner: Paweł Janas (1953, 10)
Szwecja: Andreas Isaksson (Djurgardens Sztokholm, 13/0) – Tedy Lucic (Bayer Leverkusen-Niemcy, 55/0), Michael Svensson (Southampton FC-Anglia, 23/0), Olof Mellberg (kapitan, Aston Villa Birmingham, 38/1), Erik Edman (SC Heerenveen-Holandia, 15/0) – Andreas Jakobsson (Brøndby Kopenhaga-Dania, 28/1), Anders Svensson (Southampton FC-Anglia, 41/10), Mikael Nilsson (Halmstads-Szwecja, 10/3), Fredrik Ljungberg (Arsenal Londyn-Anglia, 39/3) – Mattias Jonsson (Brøndby Kopenhaga-Dania, 34/5) (85. Anders Andersson, Benfica Lizbona-Portugalia, 19/2), Marcus Allbäck (Aston Villa Birmingam-Anglia, 34/16) (86. Zlatan Ibrahimovic, Ajax Amsterdam-Holandia, 18/6). Trenerzy: Lars Lagerbäck (56) i Tommy Söderberg (76)