Mecze z Polską cieszyły się ogromną popularnością w Kraju Kwitnącej Wiśni. W drugim meczu dopiero w ostatnich minutach udało się zdobyć dwie zwycięskie bramki. Fot. Jarosław Nowicki
Po zwycięstwie w pierwszym meczu z Japonią 2-0 nie było czasu na zwiedzanie wspaniałej stolicy Tokio, po meczu piłkarze wsiedli do pociągu i udali się Tokushima, gdzie nazajutrz czekał drugi z czterech zaplanowanych spotkań z sympatycznymi Japończykami, którzy dopiero „uczyli się” grać w piłkę. – „Może to dziwne, ale poza boiskiem nie mieliśmy z naszymi przeciwnikami absolutnie żadnego kontaktu. Tylko podróżowaliśmy oraz mieszkaliśmy w innych hotelach” – mówił Waldemar Obrębski w Piłce Nożnej.
Pomimo, że futbol w Kraju Kwitnącej Wiśni dopiero raczkował, to trenerzy naszej reprezentacji przyznali na łamach prasy, że gospodarze zaimponowali im przede wszystkim pod względem wyszkolenia technicznego, sprawności i szybkości. – „Mieli jednak spore braki w taktyce, zwłaszcza w grze defensywnej. Dwie bramki w drugim pojedynku w Tokushimie przeciwnicy strzelili nam głowami, skacząc bez porównania wyżej od polskich obrońców. Z kolei kilka bramek, które Japończycy stracili było efektem ich braków w taktyce i obronie” – powiedział selekcjoner naszej kadry.
Mecz z udziałem Polaków transmitowała ogólnokrajowa telewizja, dlatego gospodarze chcieli się pokazać z jak najlepszej strony. O ile pierwszy mecz został z łatwością wygrany przez biało-czerwonych, to w drugim omal nie doszło do dużej niespodzianki. Gospodarze zdołali strzelić aż dwa gole i do 81 minuty utrzymywał się wynik remisowy! Dopiero zryw reprezentacji Polski U-21 w ostatnich kilku minutach doprowadził do strzelenia dwóch kolejnych bramek za sprawą Henryka Janikowskiego ze Stali Mielec i Krzysztofa Barana z Gwardii Warszawa. – „Zespół japoński bardzo mi się podobał, górował nad nami szybkością, skutecznością, agresywnością. Z kolei taktyka i skuteczność to były elementy, które dodawały nam największą przewagę nad rywalami. O ile nam wychodziło prawie wszystko (wykorzystaliśmy około 90 procent wypracowanych sytuacji), to Japończycy marnowali seryjnie nawet najbardziej dogodne pozycje podbramkowe. Przyznam, że sam jestem zdziwiony tak efektywną grą moich podopiecznych” – powiedział Waldemar Obrębski dla Sportu.
Dokumentacja meczowa
Mecz oficjalny numer 365
27 stycznia 1981, Tokushima (Naruto Athletic Stadium, Japonia), mecz towarzyski
Japonia – Polska 2-4 (2-2)
1-0 – Haruhisa Hasegawa (9), 1-1 – Krzysztof Kajrys (18), 1-2 – Henryk Janikowski (30), 2-2 – Akira Komatsu (33), 2-3 – Henryk Janikowski (82), 2-4 – Krzysztof Baran (87)
Sędziował: Junichi Nishi (Japonia)
Widzów: 7 000
Japonia: Yasuhito Suzuki (Yanmar Diesel) – Akihiro Nishimura (Yanmar Diesel), Tetsuo Sugamata (Hitachi FC), Shigemitsu Sudo (Hitachi FC), Hideki Maeda (kapitan, Furukawa Electric), Satoshi Tsunami (Verdy Kawasaki) – Takeshi Okada (Furukawa Electric), Tetsuya Totsuka (Yomiuri Nippon), Hiroshi Yoshida (Furukawa Electric) – Koichi Hashiratani (Kokushikan University), Haruhisa Hasegawa (Yanmar Diesel), Masafumi Yokoyoma (Nippon Steel) (15. Akira Komatsu). Trener: Saburo Kawabuchi
Polska: Janusz Stawarz (1959, Stal Mielec, 1/0) – Marek Chojnacki (1959, ŁKS Łódź, 2/0) (46. Piotr Rzepka, 1961, Bałtyk Gdynia, 2/0), Paweł Król (1960, Śląsk Wrocław, 1/0) (59. Krzysztof Frankowski, 1959, Stal Mielec, 2/0), Roman Geszlecht (1961, Zagłębie Sosnowiec, 2/0), Marek Ostrowski (1959, Zawisza Bydgoszcz, 2/0) – Krzysztof Kajrys (1959, Ruch Chorzów, 1/1) (64. Mirosław Pękala, 1961, Śląsk Wrocław, 2/0), Waldemar Matysik (1961, Górnik Zabrze, 3/0), Kazimierz Buda (1960, kapitan, Stal Mielec, 2/1) – Krzysztof Baran (1960, Gwardia Warszawa, 2/1), Henryk Janikowski (1954, Stal Mielec, 2/2), Jarosław Nowicki (1961, Zawisza Bydgoszcz, 2/1) (64. Mirosław Okoński, 1958, Legia Warszawa, 3/0). Selekcjoner: Waldemar Obrębski (2)