Holandia 1975 bb

Istvan Szeder-Seid - trener, który zrewolucjonizował ubiór polskich piłkarzy

Mecz Polska - Bułgaria z 1950 r., który poprowadził Węgier Istvan Szeder-Seidl. Fot. Archiwum Kazimierza TrampiszaMecz Polska - Bułgaria z 1950 r., który poprowadził Węgier Istvan Szeder-Seidl. Fot. Archiwum Kazimierza Trampisza

W historii reprezentacji Polski mieliśmy kilku zagranicznych trenerów, wśród których najsłynniejszym był Leo Beenhakker. Holender, który w przeszłości zdobywał tytuły mistrza Holandii z Ajaxem Amsterdam i mistrza Hiszpanii z Realem Madryt, poprowadził biało-czerwonych do historycznego pierwszego awansu na mistrzostwa Europy w 2008 r. To za jego kadencji pasjonowaliśmy się emocjonującym zwycięstwem z Portugalią 2-1 na Stadionie Śląskim.

W dziejach naszego piłkarstwa w wydaniu reprezentacyjnym mieliśmy już kilku zagranicznych trenerów, którzy swoją myślą szkoleniową wspomagali naszych selekcjonerów. Wystarczy wspomnieć, że Węgier Imre Pozsnoyi został specjalnie ściągnięty z Cracovii, by wspólnie z Józefem Szkolnikowskim przygotować team polski do historycznego występu z Węgrami w 1921 r. PZPN miał dobre zamiary angażując zagranicznego trenera Gyulę Biró. No bo kto inny, jak nie Węgier, mógł znakomicie przygotować Polaków do meczu na igrzyskach z drużyną węgierską. Eksperyment nie udał się, Węgrzy dali nam lekcję futbolu zwyciężając 5-0. Przed igrzyskami w Berlinie zawitał do nas Kurt Otto. Tam razem misja okazała się być bardziej udana, bo wiedza niemieckiego trenera pozwoliła Polakom zająć czwarte miejsce na igrzyskach. W późniejszych latach przez kadrę przewinęło się kilku innych trenerów, m.in. kilku Węgrów czy Francuz Jean Prouff.

Znaczące portale piłkarskie podają informację, że Węgier Istvan Szeder-Seidl prowadził biało-czerwonych w meczach z Albanią 0-0 i Rumunią 3-3, które zostały rozegrane w maju 1950 r. Oczywiście jest to nieprawda, bo Kapitanat Związkowy składający się z Mieczysława Szymkowiaka, Ignacego Izdebskiego, Czesława Kruga, Stefana Kisielińskiego i Kazimierza Śmiglaka w tym czasie zatrudniał wyłącznie polskich trenerów, m.in. Michała Matyasa, Ryszarda Koncewicza, Tadeusza Forysia czy Wacława Kuchara. Dopiero w czerwcu podjęto rozmowy z węgierskim związkiem w celu zatrudnienia Istvana Szedera-Seidla. Nowy trener miał rozpocząć pracę z kadrą na obozie szkoleniowym w Cetniewie, który zaplanowano w dniach 16-24 lipca 1950 r. Natomiast mecz z Bułgarią z 30 lipca miał być pierwszym oficjalnym występem Węgra, ale ze względu na brak wolnych terminów goście odwołali spotkanie. Opóźnienie w przyjeździe Węgra spowodowało, że to Ryszard Koncewicz zaopiekował się biało-czerwonymi w Cetniewie.

Istvan Szeder-Seidl dopiero 5 września zameldował się w Warszawie. Kim był nowy trener biało-czerwonych? W młodości reprezentował najsilniejsze kluby budapesztańskie Vasas i Ujpest. Będąc jeszcze piłkarzem zdobył trenerskie papiery i dwukrotnie poprowadził Törekvés SE do zwycięstwa w II lidze, by później w najwyższej lidze jego drużyna była objawieniem w potyczkach z potęgami węgierskiego futbolu. Sport napisał, że trener urodzony w 1905 r. wiele lat spędził na Słowacji, toteż w tym języku porozumiewano się z nim w Warszawie. Wcześniej tylko raz widział Polaków na żywo, niestety, w nieszczęsnym meczu w Debreczynie, gdzie przegraliśmy z gospodarzami aż 2-8!

Wspólnie z prezesem PZPN Andrzejem Przeworskim został ustalony plan pracy na najbliższe miesiące. Węgierski szkoleniowiec był zaskoczony, że Polacy tak mało trenują, uważał, że każdy piłkarz powinien poświęcić na pracę treningową co najmniej 16 godzin w tygodniu. Węgier w pierwszej kolejności odwiedził piłkarzy Polonii Warszawa, ŁKS-u Łódź i Ruchu Chorzów, skąd było najwięcej kandydatów do gry w reprezentacji.  – „We wszystkich oglądanych przeze mnie treningach i grach ligowych polskich klubów dostrzegłem przede wszystkim brak organizacji i metodyki treningu. Taka praca, jaką oglądałem nie może dać wyników, nawet gdyby materiał ludzki był jak najbardziej uzdolniony i utalentowany, choćby były jak najlepsze chęci. Mieczysław Szymkowiak powiedział mi, że piłkarze polskiej ekstraklasy trenują dwa albo trzy razy w tygodniu po 2 godziny. Jest to stanowczo za mało. Na Węgrzech trening zajmuje każdemu zawodnikowi I ligi przeciętnie 10 godzin tygodniowo na boisku. Zaskoczyły mnie braki kondycyjne piłkarzy. Większość z nich biega bezproduktywnie po boisku, tracąc niepotrzebnie czas oraz zapas sił. Większość zawodników wykazuje niezbyt dobre opanowanie piłki” – uskarżał się Węgier po pierwszych dniach swojej pracy w Polsce. Szkoleniowiec wytykał także inne problemy, m.in. niektóre kluby nie posiadały… gorącej wody, by zawodnicy mogli wziąć prysznic po treningu! Ponadto brakowało ludzi od masażu, piłkarze nie posiadali dresów oraz ubierali grube skarpety, co powodowało brak wyczucia przy strzale. Były to zasadnicze błędy, które decydowały o zdrowiu zawodnika. Dodał, że poziom polskiej ekstraklasy przypomina walkę węgierskich drużyn zajmujących środek tabeli II ligi.

Prawdziwym sprawdzianem Węgra były mecze z Czechosłowacją i Bułgarią. Uważał, że jedynie ośrodek treningowy w Katowicach nadaje się do przyjęcia reprezentantów Polski. W pracy pomagał mu Ryszard Koncewicz. Podczas przygotowań do meczów reprezentacji doszło do małej rewolucji w ubiorze naszych graczy. Szeder-Seidl zauważył, że piłkarze grają w zbyt ciężkich butach, co stanowczo wpływało na grę. Węgier szybko opracował projekt nowych butów o nazwie „Kopaczki” (tak w języku słowackim nazywają się buty piłkarskie) i przesłał go do fabryki: „Radomskie Zakłady Obuwia”. W niedługim czasie nasi piłkarze mogli ubierać buty piłkarskie takie same jakie nosili zawodnicy na Węgrzech.

Efekty pracy węgierskiego szkoleniowca podniosły poziom sportowy polskiej piłki jak również zostało wprowadzonych wiele nowych technologii – głownie w zakresie treningów i ubioru. Polska reprezentacja zaprezentowała lepszą postawę w meczach z Bułgarią 1-0 i Czechosłowacją 1-4. Cieszyło też to, że mieliśmy bardzo dobre zaplecze, o czym świadczyło wyjazdowe zwycięstwo z Czechosłowacją 3-1. Kiedy reprezentacja zakończyła swój rok, Węgier pozostał jeszcze w Polsce i poprowadził treningi z kilkoma klubami, m.in. pracował w Polonii Warszawa, Legii Warszawa, czy Garbarni Kraków. Po powrocie do kraju pracował w rodzimych klubach mi.n. w Zalaegerszegi TE. Zmarł w 1967 r.

SOCIAL MEDIA

Istvan Szeder-Seid - trener, który zrewolucjonizował ubiór polskich piłkarzy