O wielkim pechu mogą mówić piłkarze Lecha Poznań, którzy stracili gola w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, tym samym prawdopodobnie pogrzebali swoje szanse awansu. W drugiej połowie goście objęli prowadzenie, zamiast pójść za ciosem i zdobyć trzy punkty, pozwolili Belgom zdobyć dwie zwycięskie bramki.
Poznaniacy bardzo poważnie traktowali spotkanie z Belgami, świadczy o tym wypowiedź trenera Dariusza Żurawia – „ Za każdym razem wychodzimy po to, żeby zagrać dobry mecz i wygrać. Udało się ze Standardem, nie udało się wcześniej w spotkaniach z Benficą i Rangers. W Belgii wyjdziemy z takim samym nastawieniem. Do Liège przyjechaliśmy po to, żeby zdobyć komplet punktów…To będzie inny mecz, niż z ten w Poznaniu, bo do gry wracają zawodnicy, których nie było w pierwszym spotkaniu. Myślę, że gospodarze zagrają w swoim normalnym ustawieniu, z trójką obrońców. Szansę w tym starciu oceniam pół na pół. Na pewno dużą uwagę musimy zwrócić na stałe fragmenty, bo w tym aspekcie są groźni i w wielu meczach, które wygrywali bądź zremisowali, strzelali gole po rzutach wolnych czy rożnych” - powiedział trener Lecha Poznań, Dariusz Żuraw dla oficjalnej strony Lecha.
Dodajmy, że Lech wyjechał do Liege bez kontuzjowanych Jakuba Kamińskiego i Mohammada Awwada. W Poznaniu liczono na świetną formę Mikaela Ishaka, który do tej pory zdobył siedem goli i każde kolejne trafienie oznaczało, że zostanie najlepszym snajperem Lecha w historii europejskich pucharów. W pierwszym meczu w Poznaniu Szwed dwukrotnie pokonał bramkarza Standardu.
W obecnym sezonie ligowym Les Rouches spisują się poniżej oczekiwań, w trzynastu meczach wygrali zaledwie sześć razy i z 23 punktami zajmują piąte miejsce. W ostatnim meczu ligowym z Eupen padł wynik 2-2, a punkt uratował… bramkarz Arnaud Bodart, który strzelił wyrównującego gola w 96 min!
Dzisiaj w Liege nie było tak emocjonująco jak w Poznaniu. Obie ekipy zagrały spokojnie, a mecz w pierwszej połowie przypominał konfrontację towarzyską. Gospodarze jako pierwsi zagrozili bramce poznaniakom. W 16 min. Collins Fai uderzył z bliska i Filip Bednarek musiał sporo natrudzić się, aby wybić piłkę na rzut rożny. Sytuacja powtórzyła się w 27 min. kiedy po dośrodkowaniu do piłki dopadł Obbi Oulare, ale również i jego strzał wspaniale odbił Bednarek. Po upływie pół godziny gry Lech mógł „pochwalić się” tym, iż nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę Belgów. Za to dwoił i troił się Bednarek, który pewnie łapał strzały zawodników Standardu. W 40 min. Belgowie mogli, a właściwie powinni prowadzić 1-0, jednak po strzale Maxime Lestienne wspaniałą obroną popisał się 28-letni golkiper. W końcówce pierwszej połowy w zupełnie niegroźnej akcji Obbi Oulare dopuścił się faulu i sędzia Petr Ardeleanu pokazał żółty kartonik. A że Belg miał już wcześniej kartkę w konsekwencji musiał opuścić boisko. Ale tylko przez pół godziny drugiej połowy Lech grał z przewagą jednego zawodnika, gdyż w 74 min. czerwony kartonik obejrzał Crnomarković.
Po przerwie zobaczyliśmy zupełnie inne oblicze Kolejorza. Od początku ruszył do ataków i w 58 min. Michał Skóraś miał przed sobą jedynie bramkarza Bodarta, z którym ostatecznie przegrał pojedynek. Kilkadziesiąt sekund później to Standard mógł zdobyć prowadzenie, ale kolejny raz brawurową obroną popisał się Bednarek. Kilka chwil później akcja przeniosła się na pole karne Belgów, Tymoteusz Puchacz wpadł w pole karne, oddał piłkę do Mikaela Ishaka, a ten zdobył swojego siódmego gola w europejskich pucharach, jednocześnie został najlepszym strzelcem w historii poznańskiej drużyny!
Tylko trzy minuty trwała radość gości, defensorzy popełnili błąd pozwalając na oddanie strzału Balikwishi, wprawdzie Bednarek zdołał odbić piłkę, ale wobec dobitki Abdoula Fessala Tapsoby był już bezradny.
Kiedy wydawało się, że na Stade Maurice Dufrasne obie drużyny podzielą się punktami, w trzeciej minucie doliczonego czasu gry dośrodkowanie trafiło wprost na głowę Konstantinosa Laifisa, Cypryjczyk pewnym strzałem zdobył zwycięską bramkę dla swojego zespołu.
Na koniec dodajmy, że dzisiejszy mecz z Belgami był już 39. w historii kontaktów obu drużyn w pucharach (bez Intertoto). Tyle samo spotkań rozegraliśmy z Hiszpanią. 41 razy rywalizowaliśmy z Holandią, równo 50 razy z Niemcami, natomiast liderem w tej klasyfikacji są Włochy, z którymi rozegraliśmy aż 63 spotkania.
26.11.2020, Liege (Stade Maurice Dufrasne, Belgia):
Standard Liege – Lech Poznań 2:1 (0:0)
0-1 – Mikael Ishak (60), 1-1 – Abdoul Fessal Tapsoba (63), 2-1 – Konstantinos Laifis (90)
Sędziował: Petr Ardeleanu (Czechy)
Widzów: bez udziału publiczności
Żółte kartki: Oulare, Balikwisha, Raskin, Boljević – Crnomarković, Butko, Kraweć
Czerwone kartki: Oulare (45) – Crnomarković (74)
Standard: Arnaud Bodart – Collins Fai CMR, Noe Dussenne, Konstantinos Laifis CYP, Nicolas Gavory FRAU (76. Laurent Jans LUX) – Merveille Bokadi COD (46. Abdoul Fessal Tapsoba BFA), Michel-Ange Balikwisha (76. Felipe Avenatti URU), Gojko Cimirot BIH, Nicolas Raskin (76. Samuel Bastien) – Maxime Lestienne (46. Aleksandar Boljević MNE), Obbi Oulare. Trener: Philippe MONTANIER (Belgia)
Lech: Filip Bednarek – Bohdan Butko UKR, Đorđe Crnomarković SER, Thomes Rogne NOR, Tymoteusz Puchacz – Michał Skóraś (64. Alan Czerwiński), Pedro Miguel Amorim Pereira Silva/PEDRO TIBA-POR (78. Filip Marchwiński), Jakub Moder (78. Ľubomír Šatka SVK) , Jan Sykora CZE (64. Wasyl Kraweć UKR), Daniel Ramirez Fernandez/DANI RAMIREZ-ESP – Mikael Ishak SWE (83. Nika Kaczarawa GEO). Trener: Dariusz ŻURAW (Polska)